www.portalfantasyrpg.fora.pl

AnKapone · Wysłany: Wto 20:11, 27 Mar 2012 Temat postu:

- Więc chodźmy sprawdzić, co to takiego... - powiedział Valteria. - Przecież znam cię... wiem, że nie da ci to spokoju, a może wpadniemy na coś ciekawego? - dodał i pocałował ją subtelnie w szyję.

Triinu · Wysłany: Wto 20:39, 27 Mar 2012 Temat postu:

-Jak ty mnie dobrze znasz...- szepnęła uśmiechając się i również go pocałowała. Następnie chwytając jego dłoń poprowadziła go do lasu.
Znowu zrobiło się mrocznie, dziwnie, niepewnie a uczucia te pogłębiały się gdy zmierzali coraz głębiej w ciemny las. Nie wydeptane ścieżki, którymi zmuszeni byli podążać porośnięte były zaroślami, pod stopami pałętały się twarde, splecione ze sobą, wystające znad ziemi korzenie drzew. Nie trudno było zatem o epickie potknięcie się i choć zdarzały się młodej druidce niewielkie potknięcia na przekór wszystkim przeciwnościom losu usiłującym skłonić ją do upadku na ziemię udawało jej się nie wywrócić

. W końcu dotarli do polany gdzie stało dość stare, rozłożyste drzewo grubej, jakby poskręcanej korze. Co więcej gdyby przyjrzeć się jej dobrze można było w owych liniach dostrzec zarys wtopionej w korę sylwetki ludzkiej, czy też twarzy. Przypominało to trochę stworzoną przez naturę rzeźbę

AnKapone · Wysłany: Wto 20:43, 27 Mar 2012 Temat postu:

Valteria nie myśląc dłużej podszedł do drzewa i powiódł po nim dłonią.
- Mam dziwne wrażenie, że to nie jest zwykłe drzewo... - powiedział. - Jesteś druidką... wyczuwasz coś specyficznego? Sam czuję się tu dość dziwnie... ale nie umiem tego opisać

Triinu · Wysłany: Wto 21:05, 27 Mar 2012 Temat postu:

Jakby na zawołanie, męska postać „wyryta” w drzewie o które Valteria oparł dłoń otworzyło swoje żółte świecące oczy, potem wydając charakterystyczne pomruki otworzyło swoje usta przypominające dziuplę

AnKapone · Wysłany: Wto 21:18, 27 Mar 2012 Temat postu:

Valteria wrzasnął, cofną się o krok i wyrżnął na dupsko. Cofnął się rakiem. Ze strachem poweidział:
- A ja myślałem, że bajki o babci wierzbie są tylko bajkami!

Triinu · Wysłany: Wto 21:25, 27 Mar 2012 Temat postu:

Daenerys nigdy wcześniej nie widziała tak osobliwego leśnego widziadła, choć była druidką. Dlatego też przyglądała się mu z rozpostartymi szeroko oczami. W końcu widząc energiczną reakcję swego narzeczonego wybuchła niepohamowanym śmiechem.
-Babcia wierzba?! O wypraszam sobie!- odburknął drzewny twór.

AnKapone · Wysłany: Wto 21:30, 27 Mar 2012 Temat postu:

- Dziadek wierzb? - spytał niepewnym głosem Valteria próbując wycofać się rakiem jeszcze dalej, ale wsadził rękę w dojrzały paraliżujący oset i poczuł jak w jego dłoni zaczyna zanikać czucie

Triinu · Wysłany: Wto 21:53, 27 Mar 2012 Temat postu:

-Jestem bandjakiem! – poprawił go obruszony tym, że niby elf, a nie potrafi rozpoznać kim on jest. –Jestem pradawnym duchem, podobnie jak inni z mego gatunku, czy olbrzymi leśni zostaliśmy zesłani do Leunion by chronić praw natury...Niestety nie zostało nas zbyt wielu....a może ja jestem ostatni?....

AnKapone · Wysłany: Wto 21:55, 27 Mar 2012 Temat postu:

- Wybacz... panie... - powiedział Valteria. - Moja matka jest druidem, tak samo jak narzeczona i przyszła teściowa, ale żadne z nas nie słyszało o kimś takim jak ty... co panie robisz w tym lesie? To dlatego ten las jest taki... dziwny?

Triinu · Wysłany: Wto 22:15, 27 Mar 2012 Temat postu:

-Co robię? Po prostu opiekuję się nim, każdy z nas dostał jakiś las pod opiekę, mnie trafił się akurat ten....Przez tysiąclecia żyłem w nim, uśpiony śpiewem ptaków, szeptem deszczu...Pogrążony w symbiozie z innymi drzewami, roślinami w tym miejscu czuwałem nad ładem którym miał panować w tym miejscu...Tak było póki nie zjawił się on. Las zmienia się bo została zachwiana równowaga w przyrodzie...
-Mówisz o panu Annwn? –dopytała Danny.
-To też, to on jest przyczyną tego co się dzieje w świecie, jednak sprawcą zmian w okolicy jest kto inny...
-Kto?
-Ankou, uosobienie zarazy....Zaczął najpierw zbierać żniwo pośród ludzi, zwierząt mieszkających poza lasem....teraz jego aura zaczyna pożerać życie także i tutaj...

AnKapone · Wysłany: Wto 22:18, 27 Mar 2012 Temat postu:

- To stąd te trupy... ta choroba w mieście... - stwierdził Valteria. - Ankou to chyba jeden ze sług Gwynna... zatem naszym celem będzie pokonanie go...

Triinu · Wysłany: Wto 22:35, 27 Mar 2012 Temat postu:

-Musisz nam pomóc go pokonać!- Daenerys zwróciła się do drzewnego ducha. –By pokonać Upadłego nie wystarczą nam nasze zwyczajne umiejętności, potrzeba czegoś więcej.
-Tak, musicie poznać jego prawdziwe imię, oraz znaleźć kamień przymierza by zniszczyć zbuntowanego boga, bądź podporządkować go swojej woli...

AnKapone · Wysłany: Wto 22:37, 27 Mar 2012 Temat postu:

- Ale nie mamy takiej mocy! - wtrącił się Val. - Potrzebujemy pomocy, skoro jesteś tak stary to masz pewno jakąś moc!

Triinu · Wysłany: Wto 22:55, 27 Mar 2012 Temat postu:

-Są pewne kwestie, wiedza tajemna która nie może być przekazywana byle komu. Trzeba dowieść, że się zasługuje na to by ją posiąść...
-Ty drążony przez robale, spróchniały od środka ze starości bucowaty, pniu! – smoczyca nie wytrzymała i opierając ręce o swoje biodra ruszyła w stronę drzewca. –Nie wiem co dokładnie płynie w tutejszych wodach termalnych, czy też słonko na co dzień oświetla cię nie od tej strony co trzeba ale najwyraźniej coś wpływa na twoje procesy myślowe! Może zbyt dawno drwala, żeś nie widział, co? Są sprawy bardziej nadrzędne niż pogrywanie w te twoje gierki!
Obruszony bandjak tylko zamruczał po swojemu i obraziwszy się zamilkł

AnKapone · Wysłany: Wto 22:58, 27 Mar 2012 Temat postu:

Valteria spojrzał na swoją narzeczoną wielkim oczami O.O
- Kochanie, w takich chwilach przypominasz mi, dlaczego nie lubię się z tobą kłócić.. - powiedziął a potem zwrócił się do drzewca: - Ona ma rację... nie mamy teraz czasu na udowadniania czegokolwiek komukolwiek... skończył się ten czas... mozemy ci udowodnić, jak bedzie po wszystkim