www.portalfantasyrpg.fora.pl

Triinu

Jej zachowanie szokowało go, po tym co mu do tej pory odstawiała nie spodziewał się po niej takiego zachowania. Widząc w niej wystraszone stworzenie objął ją delikatnie dając jej tego czego u niego szukała. Choć nie mogła tego dostrzec jego oblicze jakby złagodniało, zaraz potem „wróciło do normy” gdy oznajmił;
-Dobra dosyć tych czułości! Skoro zostajesz to musisz dostosować się do moich zasad. Pierwszą lekcją będzie zdobywanie pożywienia, nie myśl sobie że dalej pozwolę ci się objadać za darmo. Będąc ze mną na wszystko musisz zapracować...

AnKapone

- Wiesz... z tym z zapracowaniem to zabrzmiało dwuznacznie... - powiedziała stając przed nim i uśmiechając się. - Chodźmy zatem najdalej od tych podłych typów... zapolujemy po drodze... - powiedziała i znów się uśmiechnęła.

Triinu

W poszukiwaniach jedzenia dotarli do wartkiego potoku, w którym Gareth wypatrzył okazję do połowy. Do tego celu przygotował dwie prowizoryczne włócznie które były w tym przedsięwzięciu wręcz niezbędne . Gdy wszystko było gotowe podwijając spodnie, oraz rękawy (z jakiś powodów nadal nie chciał przy niej ściągać koszuli Jezyk

) wchodząc do wody zaczął instruować młodą „adeptkę” co i jak.
-Tylko pamiętaj, nic raptownie...Staraj się jak najmniej ruszać, skup się i gdy upewnisz się że ryba przez dłuższy czas nie odpłynie z twego pobliża zaatakuj. Tylko bez zbędnych raptownych ruchów, pamiętaj...

AnKapone

Chciała mu powiedzieć, że umie to zrobić magią. Ale jego zacięcie spodobało się jej. Podwinęła nogawki spodni i weszła do wody obok niego. Zrobiła wszystko co jej polecił. Umiała stać bez ruchu co było zasługą medytacji wspomagających umiejętności magiczne. Gdy ryba byłą w pobliżu... dźgnęła włócznią i pokazała mu wijącą się rybę na kiju.
- Czy tak? - sptyała.

Triinu

-Dobrze, jak na żółtodzioba radzisz sobie całkiem nieźle- zdobył się na pierwszą pochałę. -Dobij ją i ułóż na brzegu. Robimy zapasy na kilka dni drogi więc musimy ich złowić ięcej by potem uwędzić...

Cień siedząc na brzegu przyglądał się ich poczynaniom nadstawiając uszu i co pewien czas przekrzywiając głwoę to w jedną to w drugą stronę

AnKapone

Uśmiechnęła się do niego i powiedziała:
- Z bratem i przyjaciółkę często łowiliśmy tak ryby. Ojciec nas uczył, więc nie jest ze mnie aż taki żółtodziób. Wolisz dorsze czy łososie? - spytała i przyczaiła się na kolejną rybkę.

Triinu

-Nie jestem zbyt wybredny -odpowiedział. W pewnym momencie, przyczajając się na rybę wykonał zbyt raptowny ruch przez co poślizgnął się na kamieniu i...cały runął do wody

AnKapone

Spojrzała na niego ze zdziwieniem po czym zaśmiała się. W końcu nachyliła się nad nim i podalła mu rekę by pomóc wstać.

Triinu

W jego oczach widać było coś co trudno było określić. Zaraz potem oakzało się co to takiego było. Na jego ustach pojawił się delikatny uśmiech, zaraz potem młoda czarodziejka sama wylądowała w wodzie.

AnKapone

Chwilę później wyłoniła się spod wody i zaniosła się perlistym śmiechem. Odgarnęła włosy z twarzy i prysnęła wodą w jego stronę.

Triinu

Również się śmiejąc zanurzył rękę w wodzie i postarał się ją ochlapać możlwiwie jaknajwiększą falą

AnKapone

Chciała przebrnąć przez jego falę i zbliżyć się do niego, ale nieumyślnie potknęła się o jakiś kamień w wodzie i wpadła wprost w jego ramiona...Uniosła wzrok wpatrując się w jego oczy i spłonęła rumieńcem...

Triinu

Podtrzymał ją jednak, trwało to kilka chwil gdy była w jego ramionach. Potem jednak samemu także się opamiętując powiedział:
-Skończmy co mamy robić przed nami jeszcze trochę prac....

AnKapone

- Khem... tak, masz rację... - powiedziała wysuwajac się z jego objęć. - Idź zajmij się czymś na brzegu, ja połowię jeszcze... - powiedziała uśmiechając się jakby nic nie wydarzyło się przed chwilą.
Czuła się zła, że nie doszło do nieczego więcej z drugiej strony...

Triinu

Podczas gdy ona łowiła dalej ryby on zajął miejsce na brzegu i zaczął oporządzać ryby, jednocześnie szykując je do wędzenia. Międzyczasie też zorganizował niewielkie ognisko w tym celu. Przebrał się też w suche spodnie, by wysuszyć przemoczone ubranie, jednak nie założył koszuli. Dzięki temu mogła dostrzec znajdujące się na jego plecach i ramionach liczne blizny.