www.portalfantasyrpg.fora.pl

Triinu

W pewnym momencie mogli wyczuć coś, nie mniej wcale nie materialnego...to co poczuli nie było nawet istotą, ani żywą ani martwą....Czuć było wpływ magii, która emanowała z miejsca, do którego się zbliżali...

Gdy tam dotarli znaleźli znajdują się na ścianie kończącej krypty magiczną pieczęć. Bez wątpienia była to ów pieczęć o której wspominał Johannes gdy opowiadał Gwen o zapieczętowaniu portalu. Nie mniej pieczęć była wciąż silna, emanując z siebie bladą poświatą. W jej świetle mogli dostrzec leżące, nieprzytomne ciało należące do...poszukiwanej czarodziejki.

AnKapone

- Avenie! - krzyknął cicho Darlen i natychmiast podbiegł do przyjaciółki. Uklęknął koło niej i delikatnie położył jej głowę na swoich kolanach.

- Avenie...? Słyszysz mnie? Obudź się... - mówił spokojnym głosem.

Triinu

Powoli, jakby z trudem otworzyła oczy i spojrzała na niego.
-Gdzie ja jestem? Co się w ogóle stało?- spytała cicho.

bodzia_piratka13

Gwen spojrzała na dziewczynę - była słaba, ale nic jej nie będzie.
- Cześć, jestem Gwen. - powiedziała
Teraz mogła się przyjrzeć wampirowi. Nie wyróżniał się niczym, w tłumie nie poznałaby, że to wampir.
Podeszła do pieczęci, żeby dokłądnie ją obejrzeć, choć na pierwszy rzut oka wyglądała na nienaruszoną.

AnKapone

- Zaatakował cię gigantyczny ślimak... - powiedział Darlen.

"Jeżeli się ruszy, znaczy nic jej nie będzie,,," = pomyślał.

Triinu

-Tak myślisz, że dam się w taki błachy sposób nabrać...Swoją drogą nie ładnie jest wykorzystywać tak do żartów czyjąś fobię -fuknęła. Następnie zwróciła się do kapłanki: -Miło mi cię poznać, nazywam się Avenie.

Ściana badana przez Gwen emanowała dość silną energią, złożona z białej magii. Nic nie wskazywało by pieczęć była "złamana" bądź w inny sposób naruszona.

bodzia_piratka13

- Mnie również - podała Avenie rękę, żeby ułatwić jej wstanie - Cokolwiek grasuje na powierzchni raczej nie przyszło stąd. Pieczęć nie jest naruszona.

AnKapone

- Coś widzę, że nie na wiele się tutaj zdam. Jeżeli tego czegoś tutaj nie ma, to chyba możemy spokojnie ruszać na górę?

Triinu

-To prawda, nie ma co tracić na to meijsce czasu...-dodała czarodziejka otrzepując sie z pyłu.

bodzia_piratka13

Ruszyli do wyjścia z krypty. Gwen szła na końcu - wolała mieć głodnego, macającego wampira przed sobą. Gdy wyszli na powietrze odetchneła z ulgą - po dzisiejszym dniu chciała, żeby jej nos odpoczął, a ser swobodnie ułozył się w żołądku (miała nadzieję, że już to zrobił, bo od rana nie dawał znaku życia). Odwróciła się do poznanych
- Skoro już obejrzeliśmy kryptę, to do zobaczenia - choć na kolejne spotkanie z wampirzyskiem nie miała ochoty

AnKapone

- Poczekaj - powiedział wampir. Humor nadal miał byle jaki, był głodny i zły, ale dobre maniery nakazały mu powiedzieć to co zamierzał:

- Proszę, wybacz mi to co wydarzyło się w krypcie. Jeżeli mógłbym ci to jakoś zrekompensować, pytaj o hrabiego Darlena von dem Hochenlinden...

Narzucił kaptur na głowę, by resztki dziennego światła nie przypiekły go nadto.

Triinu

-To co pokręcimy się po okolicy w poszukiwaniu "potwora", czy ruszamy do siebie?

AnKapone

- Jesteś pewna, że dobrze się czujesz? - spytał Darlen z nutką wątpliwości.

Triinu

Spojrzała na niego i uśmiechnęła się jak gdyby nic.
-Wiem, że to co się mnie przytrafiło było...dziwne, że tak to ujmę. W jednej chwili szłam za tobą, a potem obudziłam się tam gdzie mnie znaleźliście...Nie pamiętam nic ponadto, bowiem obudziłam się gdy już byliście przy mnie...To co stało się międzyczasie jest dla mnie zagadką...ale poza tym, czuję się świetnie, nic mi nie jest...

AnKapone

Przysłuchał się rytmowi jej serca. I tu pojawił się pewien problem...

- Avenie... twoje serce... nie wyczuwam twojego tętna...