www.portalfantasyrpg.fora.pl

Rutlawski

-Xanu? Znó oni?- pobladł Bert.

AnKapone

- Nie wiem jak wy, ale mam zamiar iść walczyć. - spojrzała na leżącego Atabe - Chyba się z wami tu pożegnam. - westchnęła i pochyliła się nad przyjacielem - Jeżeli nie wrócę, chciałabym żebyś wiedział. Dziękuję.

Ruszyła w kierunku drzwi.

Rutlawski

-To ja- Także spojrzał na Atabe- także pójdę.

Wyszedł.

bodzia_piratka13

"No tak, niby ktoś musi przy nim zostać, ale czemu ja? Po za tym jeżeli wojska dotrą aż tutaj nie obronię go" Wzieła klucz z szafki "chociaż drzwi zamknę

"
- Lepiej żebyś się obudził...i to jak najszybciej - powiedziała do nieprzytomnego i wyszła

Triinu

Yasmine, Yenne oraz Constantine udali się do karczmy. Weszłszy na górę zapukali do pokoju w którym przebywać mieli Atabe i Bert.

Rutlawski

-Kto tam?- Dobiegł zza drzwi głos Berta.

AnKapone

- To my. Yenne i Yasmine. Otworzysz?

Rutlawski

Dał sie słyszeć szczęk zamka, drzwi sie uchyliły i Cuthbert wyjrzał nieufnie.
-A, witajcie- powiedział i odsunął się.- Chcecie wejść oczywiście?

AnKapone

- Byłoby miło.

Yenne nie przejmując się niczym wlazła do pokoju, spojrzała na Atabe:

- Co z nim? - spytała Berta.

Rutlawski

-Ech... No cóż... Obudził sie na chwilę... Natychmiast powiedzialem coś, nawiązałem z nim kontakit, ale tylko odwrocił się do ściany. To na nic. Teraz nawet nie wiem, czy śpi, czy udaje.

Triinu

-Nie chcę nic nikomu narzucać, ale może wuj panny Yasmine znałby jakiś magiczny sposób? -powiedział Constantine przygladając się uważnie Atabe. Zdąrzył już zaznajomić sie z jego przypadkeim gdyż jego towarzyszki po drodze mu o wszystkim opowiedziały.

bodzia_piratka13

Yasmine weszłą za nią. Gdy zobaczyła dziwny wzrok Berta zrozumiała, że on i Constantine sie nie znają.
- To nasz znajomy, sir Constantine - przedstawiła go i spojrzała na Atabe - cały czas tak leży?

Rutlawski

-Nie wiem, nie sądzę... Panie.... Jak Pana godność? Opowiadałem juz towaqrzyskom, że według mnie prblem leży we wnętrzu Atabe. On po prostu... - Spojrzał na przyjaciela- nie chce się obudzić... Nie chce żyć.

-Spróbować oczywiście nie zaszkodzi- dodał jakby w zamysleniu.

bodzia_piratka13

- To sir Constantina, nasz znajomy i śledczy - "a wydawało mi sie, ze go przedstawiałam" - próbowanie nie zaszkodzi, może tylko pomóc. Chyba, że masz inny sposób, żeby go zmotywować do pobudki

AnKapone

- Cóż. Nie wiem jak wy, ale ja potrzebuję pomyśleć - powiedziała Yenne. - Mogę z nim posiedzieć trochę.