www.portalfantasyrpg.fora.pl

AnKapone

Odsunął się od niej i jakby nieco zmarkotniał.

- Nie chcę cię skrzywdzić...

Triinu

Wiedziała, że na tę część jego natury trudno colowiek poradzić, musiał się zwyczajnie powstrzymywać. Chcąc go pocieszyć położyła dłoń na jego twarzy i powiodła po nije subtelnie

AnKapone

Westchnął cicho.

- Błagałem go, by zmienił mnie w wampira. Bogowie, jak ja tego pragnąłem. Byłem głupim gówniarzem, który straciwszy wszystko szukał ratunku. Miałem problem z alkoholem. Wyobrażasz sobie hrabiego, który stracił wszystko i idzie żebrać?

Zamilkł na chwilę.

- Wtedy imałem się wszystkich usług. Nawet zachciankom różnych... osobników... byle tylko móc się narąbać i zasnąć byle gdzie. Ale wiedziałem, że im starszy jestem, tym trudniej będzie mi z czymkolwiek... Wtedy pojawił się on... zmienił mnie tylko dlatego, bo chciał mieć przednią zabawę, jak umierałem na jego oczach... żałuję, Avenie... żałuję tego każdego dnia...

Triinu

Nie wiedziała co powiedzieć na jego nagłe wynanie. Nie chciała by cokolwiek mogła powiedzieć zabrzmiało sztucznie. Przysuwając się zatem do jego pleców po porsotu objęła go.

AnKapone

Przytulił ją do siebie. Stała się mu w nadzwyczajny sposób bliska i to nie przez fakt, że spędzili razem noc. Już wtedy, w krypcie, gdy znikła bał się o nią.

- Zanudzam cię wynurzeniami, które miały miejsce szmat czasu temu... - powiedział już nieco raźniej. - To chyba nie najlepszy na to czas, nieprawdaż? - po czym wtulił twarz w jej włosy i zaciągnął się jej zapachem.

Triinu

-Nie zanudzasz...Czasem gdy się wyrzuci z siebie to czy tamto jest łatwiej...Możesz mówić, ja lubię słuchać...

AnKapone

- Mam inny pomysł... - szepnął jej do ucha i dłonią powiódł po jej nagim ciele.

Triinu

Uśmiechnęła się i pocałowała go z uczuciem.

AnKapone

Chwycił ją wpół i posadził sobie na kolanach. Namiętnie ją pocałował, dłońmi wodząc po jej plecach, bokach i biodrach.

Triinu

Tak jak spędzili dość ciekawy i interesujący wieczór, tak też spędzili ranek. Po kilku dłuższych chwilach bliżesj prywatności zaczęli szykować się do spotkania, które miało mieć miejsce dzisejszego popołudnia

AnKapone

Gdy już mieli zbierać się z pokoju, skłonił się przed nią z uśmiechem na ustach i podał jej swoje ramię. Powiedział szarmanckim tonem:
- Zechce pani mi towarzyszyć...?

Triinu

Roześmiała się na jego gest, po czym podając mu rękę skinęła głową na znak, że się zgadza nie mniej rozbawienmie nadal jej nei opuszczało

AnKapone

***********************

Darlen już od dawna był gotowy do drogi. Chciał się jednak pożegnać z Avenie. Jakoś gdy zawsze odchodził nie zwracał uwagi na pożegnania. Tym razem jednak było inaczej. Czekał pod drzwiemi jej pokoju...

Triinu

Widzą go czekającego pod swoimi drzwiami mimowolnie uśemichnęła się . Nie chciala jednak od razu jakos dac to po sobie poznac wiec starala sie ukryc uśmeich:
-Na kogo tu czekasz?- zapytaął drocząc się z nim

AnKapone

- Pilnuję, by żaden nieproszony gość nie wszedł do twojego pokoju... - odpowiedział zaczepnie, po czym powiedział dość poważnie:
- Chciałem się pożegnać...