www.portalfantasyrpg.fora.pl

Triinu

-Cóż samo rzucenie zaklęcia nie jest proste, zdjęcie go także nei należy do prostychrzeczy...Ale jeśli potrzeba mogę postarać się to zrobić słow zaklęcia jak i rytuału. No wejdźcie, że neich no tylk ow ksieach poszperam.

Powiedział po czym sięgnąwszy jeden z tomów zaczął go zapmiętale wertować.
-A kogóż to sprawa dotyczy?- zapytał w międzyczasie

AnKapone

- Tego pierdoły i tej młodej damy... - powiedział Darlen wskazując na Gallmau w ciele dziewczyny i na odwrót. - Samo zaklecie wypaliło przez przypadek...

Triinu

-Ach tak no to szukamy....O! mam zaklęcie i jest opis rytułu! Już przytaczam co trzeba zrobić..ehkm...Nalezy wziąć kopę jaj ,z kazdego z nich poodzielać żółtka od białek. Białko w naczyniu powinin trzymać mężczyzna, żółtka kobieta. Powinni oni stanąc na łysej polanie, o północy podczas pełni ksieżyca. Nadzy, by przed "skonsumowaniem " rytuału natrzeć nawzajem swoje działa nastepująco: kobieta naciera meżczyznę masę z żółtek, mężczyzna kobietę masą z białek...

-...że co kurwa?!- wymsknęło sie Sonyi. Keith nie mógł wytrzymać i oparłszy sie plecami o ścianę zanosił sie od śmeichu. Od czasu do czasu usiłował coś powiedzieć, ale atak śmiechu unimozliwiał mu to.

Cathelyn oraz Gallmau stali patrząc na starca takkmi oczyma O.O. Młody wmapir będac w ciele dziewczyny pokrył sie soczystym pąsem, ona gdyby mogła zrobiła by to samo

AnKapone

Dareln idąc za przykładem Keitha także pokładał się ze śmiechu, nie mogąc się opanować. Gdyby mógł płakałby.

- Przepraszam, muszę spytać, upewnić się, co oznacza tu "skonsumowanie rytuału"?

Triinu

- No jak to co to oznacza? No potmka muszą splodzić! Jakaż tam młodzież w dzisiejszych czasach nie uświadomiona...-westchnłą starzec zażenowany że zmuszony jest tłumaczyc coś równie oczywistego.

-JA MAM MIEĆ Z NIM/ NIĄ DZIECKO! - krzyknęli rónocześnie sami "zainteresowani"

-O bogowie, ja juz nie moge! Zaraz zejde...-wysapał Keith, którego atak śmiechu pogłebił się. OPierając się pelcami o ścianę zsunął się niżej i usiadł na podłodze

AnKapone

Darlen oparł czoło o ścianę i znów zaniósł się śmiechem, nie mogąc się powstrzymać przez dłuższy czas.

- To dopiero będzie jajecznica... - skomentował wampir i znów zaczął się śmiać...

Gdy już się opanował, spróbował wychrypieć:
- A czy jest jakaś mniej inwazyjna metoda?

Triinu

-Gra wstępna na nacieranie się jajem...Nowy afrodyzjak...-powiedział Keith starajac się opanować, ale zaraz potem znó zaczął się śmiać.

Także i Sonya opanowawszy swój śmiech zapytała zaraz po wampirze: - Czy przypadkiem coś ci się we nie pomieszało?

-To wam nei chodziło o rytuał wzmagający płodność?

AnKapone

Darlen popatrzył na starca i znów wybuchnął śmiechem. Dopiero gdy ten atak przeszedł wysapał:

- Nam chodzi o zamianę ciał... nie o płodność.... aż żałuję, że nie spytałem po tym całym rytuale xD

Triinu

Nie mniej słowa starca choć w większości wzbudziły atak niepochamowanego śmeichu, pozostałej dwójce przyniosły ulgę.

-Jak tak to zaraz poszukam...-powiedzial ponownie zagłebiając się nad stronnicami księgi. -A tak jest; odwrócenie rytuału zamiany ciał...-przeczytał na głos. Nastepnie objaśnił jaki proces należy przejśc by dwoje ofiar losu trafiło wreszcie do włąściwych ciał. Nie zwlekając dłużej sięgnął po swoje zasoby i sporządził napar oraz kadzidełko, któe miały wspomóc działanie czaru. Najpierw dał do wypicia napar owej dwójce , potem recytując odpowiednie zaklęcie zaczął okadzać ich ciała. Minęło kilka dłuższych chwil gdy rytual został uznany za zakończony.

AnKapone

Darlen podszedł do Gallmau i pacnął go palcem w czoło.

- Gall, to ty?

Triinu

-Tak, to ja i przestań mnie do cholery pukać w czoło...Nie mów też do mnie "Gall"- powiedział z wyrzutem.

Zaraz potem poczuł jak ktoś puka go w ramię. Gdy się odwrócił zaraobił tak potęznego sieropwego, że opadł na pobliską ścianę.

-Co jak co, ale takiego ciosu, po tak niepozornej osóbce jak ty nie spodziewałbym się- skomentował Keith patrząc na rozwścieczoną Cathelyn, któa wreszczie po licznych perypetiach wrócila do swego ciała

AnKapone

- Możesz to powtórzyć? - spytał Darlen - Chyba jakiś fragment przeoczyłem...

Triinu

-Z przyjemnością...- oznajmiła dziewczyna szykując się do zadania młodszemu wampirowi kolejnego ciosu.

-Zaraz, zaraz...-zainterweniował starzec. -Jeśli chceicie rozstrzygać TE sprawy w TAKI sposób to...nie w moim domu.

-Ma pan rację...-wtrąciła Sonya. -Lepiej będzie jeśli przedyskutujemy to wszystko w swoim gronie przy piwie...

-Sonya się nie umie bawić...-westchnął pod nosem Keith. Zaraz jednak czując na sobie ostre spojrzenie towarzyszki zamilkł przyjmując grobowy wyraz twarzy.

AnKapone

- Dobra, dobra... - mruknął Darlen. Wyciągnął z sakwy 50 sztuk złota i podał starcowi. - Dziękujemy za pomoc, mam nadzieję, że ta suma będzie wystarczająca za okazaną nam pomoc...?

Triinu

Na widok pieniędzy twarz starca rozpogodniała od razu. (ciekawe czemu? XD)

Zaraz potem cała "epipa" znalazła sie w karczmie "opijąc" całe zdarzenie. Niedługo potem Gallmau przemyśliwszy sobie całe zdarzenie zwrócił się do Cathelyn:

-Przepraszam, cało to zamieszanie to moja wina.

-Masz rację-wtrącila mu.- Dlatego też będę żądała od ciebie zadość uczynienia...

-Zadość uczynienia?- młody wmapir, aż podskoczył w miejscu.

-Sądzę, że pięćset sztuk złota powinno załagodzić całą sprawę....

-Aż 500 sztuk złota?! Czy ty aby przypadkiem nie przesadzasz?!

-Nie, a nawet zaniżam...Biorąc pod uwagę moje straty fizyczne, psychiczne, a także moralne wynikające z zaistniałego zamieszania uważam, że powinnam żadąć od ciebie znacznie więcej....

Keith słuchając tego, a takżę widząc grobową minę swego przyjaciela nie mógł się powstrzymać od śmiechu:
-Ja nie mogę, jaja jak arbuzy...