www.portalfantasyrpg.fora.pl

AnKapone

- Donnerwetter... - zaklął w po arnheimsku Darlen i nie bacząc na koszta rzucił się do wody. Po chwili znalazł Keitha i wyciągnął go. Kiedy jednak wygramalał się z wody kaptur zsunął się nieznacznie z jego głowy i promienie słońca wypaliły fragment skóry na jego twarzy.
Wampir zaklął szpetnie i zakrył się natychmiast. Ból jaki mu to sprawiło był niemiłosierny, jednak walczył z tym, nie chcąc się zdradzić. Jednak nie uszło uwadze zebranych, że znad twarzy wampira uleciał czarny obłoczek dymu

Triinu

Widząc to Keith odsunął się od swojego wybawcy i zapytał:

-A temu znowu co?

-Spokojnie to tylko wampir- oznajmiła Sonya jak gdyby nic. Postanowiła zachować informację o tym, że Gallmau także jest wampirem na późiej. Uznała, że wogół zdąrzyło już zapanować wystarczająco zamieszania

- O żesz kurwa ja pierodle!- zaklął czarnowłosy. -Umarłem i trafiłem do surrealistyczneo piekła, bo jak to inaczej wytłuamczyć?

AnKapone

- Wiesz co... - sapnął Darlen - ... też mam ochotę czasem umrzeć. Dzisiaj naszło mnie to już z pięć razy...

Chciał coś powiedzieć. ale słoneczne promienie go osłabiły. I poczuł się głodny.

Triinu

-Może udajmy się do karczmy, tam przedyskutujmy wszystko...Postarajmu ułożyć się te chaotyczne fakty w logiczną całość, bo póki co wątpie by była wśród nas choć jedna osoba, któa w pełni zrozumiałaby o co chodzi w tej całej historii...-westchnęła Sonya

AnKapone

Darlen przytaknął skwapliwie, jednak do karczmy odesłał chwilowo swoją bilokację, musząc się pożywić. Wrócił jednak nim dyskusja rozgorzała na dobre.

- Zacznijmy od tego, gdzieś ty się podziewał, jak zeszliśmy z dachu?

Triinu

-Tak wiec..ekhm....chodziłem tu i tam...- rozpoczął swoją opowieść Gallmau jakby wstydząc się dalszego ciągu.- Wapdła mi w oko jedna taka dziewczyna, starałem się dac jej do zrozumienia że jestem nią zainteresowany i być może moglibyśmy razem udać się na stronę...

-Samce..-westchnęła Sonya. -...cała prawda o waszym gatunku...

-No i moje prośby zostały odebrane nie tak jak powinny. Być może nalegałem nei tak jak powiniene był i wtedy....straciłem przytomność....Nie wiem jak, bo przecież nie powinien był,a jednak gdy sie obudziłem swoje kroki pokierowałem do karczmy....Reszte to już znacie....

AnKapone

- A gdzie dobierałeś się do tej niewiasty, jeśli możesz powiedzieć?

Triinu

-A bo to ja wiem....nie zwracałem szczegółnej uwagi na to...-powiedział z rozbrajaącą szerością.

Sonya nie wytrzymała. Choć jej twarz nie wyrażała żadnych emocji sadystycznym tonem powiedziała: -Umrzyj...Wyświadcz nam wszystkim i sobie samemu tę przysługę, nie męcz się i umrzyj!

AnKapone

- Tego bym mu nie życzył... - mruknął do niej wampir. - Chyba że aż tyle przyjemności sprawi ci patrzenie, jak pewna czarodziejka smaży wampira w kotle z olejem...

Triinu

- Przecież nie życze mu tego na poważnie, to po prostu moja wrodzona wredota...

-czyli z tego co zorumiałem mamy szukać kogoś kto jest we właściwym ciele Gallmau?- podumował Keith

-Zgadza się, o ile to ciało nadal istnieje....

-Co masz na myśli?

-Gallmau...też jest wampirem...I jeśli osoba w jego ciele w porę się o tym nie przekonała i nie przedsięwzieła odpowiednich środków ostrożności to tak włąściwie nie mamy czego szukać...W dodatku, przez to, że ten pierdola niewiele pamięta nawet nie wiemy jak to się stało...

AnKapone

Darlen złapał Gallmau-kobietę za bluzkę i przysunął swoją twarz do jego:
- Jesteś przeklętym, cholernym, pechowym idiotą! Jeżeli coś się wydarzyło i pójdzie nie po naszej myśli to Avenie mnie zabije... ale zanim ona zabije mnie, to ja wbiję ci kołek w serce, to jedyna przydatna rzecz, bo działa nie tylko na wampiry!

Triinu

"

dear God, I'm gonna die...."-pomyslał Gallmau

-A pomyśleć, że mnei karcił za życzenie mu śmierci ,a teraz sam mu wygraża...-bąknęła pod nosem zdegustowana Sonya

AnKapone

- Ja cię zabiję! - kontynuował niepowstrzymywany przez nikogo - Przebiję ci serce, wydrę z twojej piersi, usmażę na gorącej patelni... rozbiłbym ci głowę i wydłubał mózg gdyby pomiędzy uszami było coś poza próżnią! Gdyby tam było chociaż powietrze to echo dawno by cię już zabiło...

Triinu

Keith nie przywykły to zwyczajow wewnątrz tej grupy zmienil swój wyraz z takiejm miny -.-", na O.O

-Czyste zakłamanie...Fałsz i obłuda....-mamrotała niezadowlona Sonya, oceniając zachowanie Darlena

AnKapone

- Gdyby głupota mogła latać byłbyś kolejnym księżycem Leunion... Twoja głupota jest w stanie pokonać nawet sztuczną inteligencję, matole! Jesteś tak pierdołowaty, że w 10 przypadkach na 10 idąc przez trawnik wjedziesz nogą w grabie... Jesteś takim pechowcem, że powstałeś tylko dlatego, że twój ojcec zostawił mokrą plamę na łóżku a twoja matka przez przypadek na tym usiadła... taki z ciebie kretyn!

Szczery gniew jest jedną z największych twórczych potęg wszechświata.
Terry Pratchett