www.portalfantasyrpg.fora.pl

AnKapone

- Gorszej klątwy niż ty nie umiem sobie wyobrazić... - stwierdził Darlen i dziarsko wszedł do środka.

Triinu

-W sumie ma racje: jesteś wszystkimi karr'namskimi klątwami razem wziętymi i jeszcze więcej- dodała Sonya posyłając młodszemu wampirowi znacżace spojrzenie i uśmiech po czym weszła za starszym z wampirów do środka.
Gallmau przez chwilę pozostawałz tyłu i z taką miną wymamrotał :hamster_speachless2:

:- Przestaliście być zabawni...

Następnie wchodząc do środka jaskini podąrzał za nimi. W penym momencie zupełnie nie patrząc pod nogi wpadł na coś i poleciał w kierunku Sony. Ta naduczuwając, że coś "nadlatuje" w jej stronę odwróciła się, było niestety za póżno by wykonać unik. w rezultacie wylądowała na pelcach, a Gallmau na niej z twarzą...w jej piersiach.

-Złaź ze mnie ty niedorobiony debilu! -wrzasnęła Sonya,a echo daleko poniosło jej głos.

-Mówiłęm to ta klątwa...-wymmarotał Gallamu unosząc twarz, po czym zarobił w nią pięściąś Sonyi

AnKapone

Darlen widząc zaistniałą sytuację przyglądał się jej

- Czy możecie sobie zostawić pieszczoty na później? Mamy robotę...

Triinu

-Nawet nie mów o mie i nim razem w takim kontekście- powiedziała Sonya podnosząc się z ziemi i otrzebując.

-Jeszcze byś się zdzwiła...Być może już mnie pragniesz, tylko o tym jeszcze nei wiesz Chytry

-Chyba przesadziłam z uderzeniem; mózg ci sie obił...

AnKapone

- Najpierw musiałby tam coś mieć, by mu się odbiło... - skomentował Darlen. - Ruszcie swoje urocze tyłeczki i chodźcie... - Darlen ruszył przed siebie zostawiając towarzyszy za sobą

Triinu

Idąc korytarzem wmapir jakby dostrzegł przenikającą pośród ciemności postać, ubraną w jasną sukienkę. Postać w pewnym momencie jakby rozpłyneą się posód ciemności...

AnKapone

Darlen nie miał zamiaru rezygnować. Nie chciał jednak robić hałasu i drzeć się, dlatego zdecydował się pobegać

Ruszył w kierunku miejsca, gdzie ujrzał postać. A gdy jej tam już nie było, po prostu pobiegł dalej.

Triinu

Jego towarzysze ruszyli za nim, w końcu całą trójka dotarła do znajdującego się w jaskini rozwidlenia. Przed nim istały do wyboru dwie drogi

AnKapone

- Proponuję iść wam w prawo, ja pójdę w lewo... w razie potrzeby wyślę wam bilokację, albo może iść z wami od razu?

Triinu

-Jeśli chcesz mżesz zabrać z sobą tego idiotę, ja poradzę sobie sama

W odpowiedzi Gallmau zrobił dziwną nabuzowaną minę

AnKapone

- Wiesz... on mistrzem dyskrecji nie jest, a jesteś jedyną osobą w Leunion która umie nad nim zapanować :3

Triinu

-Dobra, dobra ty już mi tu komplementami nie czaruj. Bierz go lepiej ze sobą bo ja nie ręcze za siebie jak on coś odstawi...

AnKapone

- To zupełnie tak samo jak ja... poza tym mam pomysł... niech zostanie tu i czeka na nas... - znalazł wyjście z sytuacji wampir.

Triinu

-Masz rację- odpowiedział niespodziewanie Gallmau. -wolę zostać tutaj, niż iść z "takimi" przyjaciółmi...-powiedział po czym stanął z założonymi rękoma i oparł się o ściane

AnKapone

Darlen znowu zaśmiał się z komizmu sytuacji.

- Jaki foch... - skomentował - Chodź pierdoło... nawet na żartach się nie znasz...
I ruszył lewą odnogą korytarza.