www.portalfantasyrpg.fora.pl

Triinu

-Zatem naszym następnym zadaniem jest dowiedzenie się, jakież to miejsce kryje się pod nazwa owej "przystani",a w końcu udanie się tam...-powiedział spokojnym tonem rozkładając się wygodnie na łózku.

AnKapone

Podeszła do okna i wyjrzała za okno. Na horyzoncie niebo pokryły czarne chmury. Dało się wychwycić cichy pomruk burzy.

- Mam już dosyć Voghn... zostawmy to... to i tak nie wskrzesi Nashera... - zwątpiła w swoją zemstę. Tak jak zdarzało się jej to wiele razy, ale wtedy świadoma braku innego celu nadal parła do przodu. teraz nie musiała...

Triinu

-Chcesz teraz z tego zrezygnować? Teraz gdy jesteś tak blisko jak nigdy dotąd?...Cóż, to twoja decyzja- dodał po chwili. –Nie mogę cię zmusić byś dopełniła tej decyzji jeśli tego nie chcesz. To prawda, nie wskrzesi go, ale pomyśl jednak ile czasu i wysiłku cię kosztowało by dotrzeć tak daleko...

AnKapone

- Nie pozwól mi się teraz poddać... - szepnęła cicho. Nieświadomie powtórzyła słowa, które kiedyś już do niego wypowiedziała. Sytuacja była inna, ale równie dla niej ważna. - Nie pozwól... - powtórzyła.

Triinu

Odwrócił się i spojrzał w jej stronę. Uśmiechnął się zawadiacko i powiedział z całą szczerością: -Oczywiście, że nie pozwolę, co więcej będę cię wspierał w dopełnianiu się twojej zemsty tak jak tylko będę umiał...tak tylko jak będę ku temu potrzebny....

AnKapone

Podeszła do łóżka i usiadła obok Voghna, po jego stronie. Nachyliła się nad nim i subtelnie go pocałowała.

- Łobuzie jeden.... - szepnęła mu do ucha.

Triinu

Uśmiechnął się bardziej na samą myśl o tym co zamierzał zrobić. Wkorzystał moment, że nachyla się nad nim i przechylił ją tak by opadła na łóżko. Sam potem usiadł na niej okrakiem. Trzymając ją za nadgarstki nachylił się nad nią i pocałował.

AnKapone

Yenne... nie protestowała. Odwzajemniła jego pocałunek. Gdy ich usta się rozłączyły powiedziała:

- Wiesz... miałam ochotę się na ciebie rzucić w tej szafie...

Triinu

Uśmiechnął się znacząco na jej słowa po czym zacząłzsuwać się ze swoimi pocałunkami coraz niżej po jej szyi.

AnKapone

Przyglądała się jego zabiegom robiąc przy tym minę boleśnie nieuświadomionej idiotki.

Triinu

Gdy uniósł twarz znad jej szyi spojrzał jej w oczy, widząc jej minę zapytał:
-Coś się stało?

AnKapone

Chwilę patrzyła w jego oczy po czym wybuchła śmiechem. Gdy się jako tako powstrzymała dodała:

- Jestem ciekawa co dzisiaj wymyślisz...

Triinu

Spojrzał jej w oczy i namiętnie pocałował w usta. Zsuwajac się nimi coraz niżej po jej szyi zacząłrozsznurowywać wiązanie jej bluzki, a gdy skończył rozsunął materiał jej bluzki i zaczął całować po obanżonym ciele

AnKapone

Uśmiechnęła się znacząco do niego. W jej oczach mógł dostrzec iskierki rozbawienia. Coś kombinowała

Wykorzystała moment, gdy skupił się na jej dekolcie i zepchnęła go z siebie. I znów w efekcie spadli na podłogę. On na dole, ona na nim.

Triinu

Pozwolili sobie na chwilę zapomnienia - oderwania się od rzeczywistości, poszukiwań w sprawie, która wydawała gmatwac się coraz bardziej.

- Chyba powinniśmy dalej szukać… - powiedziała Yenne, gdy było już po wszystkim, nadal będąc czule przez niego obejmowaną, czują swoim ciałem zaznaną z nim niedawno przyjemność.

Masz rację, powiedział całując ją po tym po raz ostatni. Poki jest dzień powinniśmy korzystać i starać dowiedzieć się czegoś więcej....chociażby tego o co mogłoby chodzic z ta "Przystanią"