www.portalfantasyrpg.fora.pl

Triinu

-Kocham cię, tak bardzo cię kocham...Obiecaj mi, że nigdy tego nie zrobisz...a jeżeli coś będzie cię trapić przyjdziesz z tym do mnie...-wyszeptał gładząc dłonią jej twarz.

AnKapone

- Obiecuję, że nigdy... nigdy tego nie zrobię... będę się starać, będę się bardzo starać... - powiedziała cicho patrząc w jego oczy. - Cokolwiek się stanie, będę z tobą... dla ciebie, bo cię kocham...

Triinu

Objął ją, jednak ostrożnie wciąż pamiętając o jej świeżej ranie. Następnie nachyliwszy nad nią swoją twarz pocałował ją długo i z uczuciem.

AnKapone

Zatonęli w swoich ramionach by dać sobie wzajemnie wsparcie i miłość, by pokazać, że żadne z nich nie zostawi drugiego.

Nadal drżąc z przyjemności położyła się na nim, ale by nie sprawiać mu bólu zsunęła się i położyła obok. Zaciągnęła się jego zapachem, a dłonią wodziła delikatnie po jego piersi.
- Dowiedziałam się czegoś ciekawego… - powiedziała po dłuższej chwili milczenia.

Triinu

-Co takiego? -zapytał z zaciekawieniem, jednocześnie obejmując ją ramieniem.

AnKapone

W telegraficznym skrócie opowiedziała o wydarzeniach z całego dnia. O tym jak o mało nie sprowokowała bójki - chociaż nie było się czym chwalić poczuła, że powinna mu to powiedzieć; o tym jak rozmawiała z chłopcem i szwendała się po mieście, aż w końcu do rozmowy w warsztacie Khamisi'ego i o tym czego dowiedziała się od łysego z brodą.

- Mamy więc trzy dni by zorientować się, co mamy zrobić jeżeli chcemy oficjalne papiery... - podsumowała - I nie wiem czy to nie będzie najlepsze wyjście, jeżeli komendant straży będzie chciał dowodów śledztwa...

Triinu

Półsmk zamyslił sie przez chwilę nad wymienionymi przez nią opcjami, w końcu zabrał głos: -Niby tak, choć tak właściwie obydwie opcje są dobre. W sumie ta możliwość z urzędem teżni jest zła jesli poporsimy komnedanta by nam zalatwił przejście, bo to ulatwi nam "śledztwo" to teżnie powinno byćz tym problemów...Nie mówiąc już, że to rozwiązałoby w razie czego problemy ze strażą miejską....bo by go nie było, wszystko bylo by legalnie.....Tylko kiedy tak wszystko idzie gładko to brak, adrenaliny....

AnKapone

- Adrenaliny? - spytała lekko dźgając go w brzuch - Mało ci tego ze mną? - zażartowała. - Ale masz rację. Jednak wrażenia zapewni nam samo getto, a wolałabym wejść bez problemów... w dodatku kończą mi się pieniądze, więc nie wiem, czy stać by mnie było na kupno fałszywek lub normalną drogę urzędową....

Triinu

-OK, wobec tego postanowione. Dziś jest już późno więc niczego nie zalatwimy. JUtro z samego rana pójdziem do komendanta straży i załatwimy co trzeba.

AnKapone

Uśmiechnęła się do niego i czule pocałowała.

- Masz rację mój bohaterze... powinniśmy się przespać... - zmieniła nieco pozycję i uraziła się w ranę. Syknęła przy tym cicho. - Obojgu nam należy się odpoczynek...

Triinu

Obudził się wcześnie rano, jako pierwszy. Odruchowo spojrzał w jej stronę i mimowolnie lekko uśmeichnął się. Po chwili dotkął jej ramienia i nachylając się nad jej twarzą wyszeptał: -Już czas, wstawaj leniu...

AnKapone

Spała jak zabita - cóż, szurnięte elfki też muszą się czasami wyspać. Mruknęła coś pod nosem niewyraźnie. Dopiero po chwili powiedziała przez sen:

- Rasty... nie sikaj na pana...wiesz jak lubi swoje nowe pończoszki... - po czym przewróciła się na drugi bok.

Triinu

Przez chwilę zrobił skrzywioną minę, nie za bardzo wiedząc co tak właściwie gada. W końcu zdecydowała się na dośc skuteczne, acz bezkompromisowe posunięcie jakim było...klepnięcie ją w tyłek.
-Wstawaj mówię -powiedział drocząc się z nią i sięgając po swoje rzeczy.

AnKapone

Tym razem podziałało. Aż podskoczyła na łóżku i zerwała się na równe nogi.

- Gdzie jest Rasty?! - spytała rozglądając się nerwowo.

Triinu

-Jaki znowu Rasty? -obejrzał się na nią przez ramię, międzyczasie zapinając spodnie.