www.portalfantasyrpg.fora.pl

AnKapone

Odwzajemniła jego pocałunek, subtelnie wodząc dłonią w miejscu tuż za jego uchem. W pewnym momencie zsunęła dłoń po jego piersi, aż do jego uda, które subtelnie powiodła...

- Wiem, że to może zabrzmieć egoistycznie... ale nie potrzebuję nikogo i niczego innego prócz ciebie...

Triinu

-Ani ja....Chcę mieć ciebie tylko przy sobie, mnie to wystarczy -powiedział całując ją w usta, potem w szyję. Jego dłoń zsunęła sie po jej rameiniu, piersi i zatrzymała na biodrze.

AnKapone

Przesunęła dłoń tak, by spoczęła na jego najwrażliwszym miejscu, po którym zaczęła subtelnie wodzić.
- Chcę... - szepnęła - tak bardzo chcę...

Triinu

Całował jeszcze przez chwię jej szyję, pieścił językiem ucho. Wsunął rękę pod jej bluzkę i przesunąwszy po jej brzuchu na pierś, któą zacżął masować zapytał dorcząc się z nią: - Co chcesz?...

AnKapone

Westchnęła znacząco pod jego dotykiem. Zacisnęła mocniej palce na jego męskości i jęknęła mu cicho do ucha.Chcąc sie z nim podroczyć odpowiedziała:
- Ernesta...

Triinu

-Bo zacznę być o niego zazdrosny..-wyszeptał drocząc się z nią i przygryzając jej szyję

AnKapone

Zacisnęła mocniej dłoń na jego udzie, po czym szepneła mu zmysłowo do ucha:
- Niech będzie tak samo jak tamtego poranka w Cetrze... tylko ty i ja... my dwoje... i nic więcej... - po czym popieściła jeog ucho językiem.

Triinu

Gdy znów chwile wzajemnej bliskości już mineły ułożyła się obok niego na boku, oparła głowę o jego ramię. Przez dłuższą chwilę nic nie mówiła, próbując unormować swoje ciało. Mógł poczuć na skórze ciepło jej oddechu, jak drży jeszcze pod wpływem przeżytej przyjemności. W końcu nachyliła się nad jego ustami, w które wyszeptała:
- Kocham cię…

-A ja kocham ciebie mój księżycu – powiedział obejmując ją ramieniem i składając na ustach długi pocałunek

AnKapone

Przez dłuższą chwilę trwali w milczeniu, które w końcu przerwała Yenne:

- Powiedz mi... już niedługo będziemy musieli na jakiś czas zamieszkać w jednym miejscu, myślałeś może o czymś?

Triinu

Zamyślił się nad odpowiedział, powiedział lekko sie uśmeichając:
-Może moglibyśmy zamieszkać tam gdzie "wszystko się zaczęło", w Ys....Wynajelibyśmy jakis dom, lub chociażpoój czy dwa. Gdy niemogłabyś już pracować pracowałbym na nasze utrzymanie...Na pewno znalazła by się jakaś praca....Chyba, że...-dodał po dłuższej chwili gdy do glwoy przyszedł mu pewien pomysł.

AnKapone

Uśmiechnęła się na samą myśl mieszkania w Ys. Faktycznie, to tam się wszystko między nimi zaczęło. Na samo wspomnienie ich pierwszego razu jej uśmiech jeszcze się poszerzył.

- Chyba, że...? - spytała podejmując wątek dalej.

Triinu

-....może porozmawialibyśmy z Therru i Mirgasią może pozwoliby nam zamieszkać w domu moich rodziców?

AnKapone

Uniosła się na łokciu tak by spojrzeć w jego oczy.
- Nie chcę, byś zrozumiał mnie źle... - powiedziała z wahaniem - ...ale chociaż historia twoich rodziców była tragiczna, a ty ani ich nie pamiętasz, ani w ogóle... - zamilkła na chwilę - Chyba trochę ci zazdroszczę, że byłeś chcianym dzieckiem... że ktoś cię kochał i chciał twojego dobra... a że potoczyło się inaczej....

Triinu

Powiódł dłonią po jej twarzy i uśmeichając sie powiedział;- Nie mamy wpływu na tamte wydarzenia, jednak możemy zbydować przyszłe. Postaram się wynagrodzić wszystkei lata upokorzeń i cierpeinia jakie musiałaś znieść.Zrobię też wszystko by nasze dziecko czuło się kochane i dostało to czego my sami nie mieliśmy.

AnKapone

- Nie musisz mi nic wynagradzać... - odpowiedziała. - Chcę tylko byś przy mnie był. Byś mnie kochał i nic więcej nie potrzebuję. Tamto, jak powiedziałeś, już było i nie możemy tego zmienić... niech więc będzie tylko zamkniętym rozdziałem... bo i ty zasługujesz na szczęście... które chciałabym ci dać... wam obojgu... nigdy nie sądziłam, że kiedykolwiek będzie mi tak na czymś zależeć... i cieszę się, że pogodziłeś się z rodzicami, jeżeli wolno mi tak to nawać...