www.portalfantasyrpg.fora.pl

bodzia_piratka13

"Szkoda, że nikt nie ma kiełbasek...całkiem niezłe ognisko się zrobiło" pomyślała Gwen wsiadając na konia i oglądając się po raz ostatni, żeby obejrzeć wielki płomień
- Racja. Komu w drogę, temu czas.

Triinu

Dotarli w końcu do momenty gdzie musieli pozsotawić konie i samemu starać się wspiąć po stromych skałach. Icho oczom ukazało sie coś co przypominało zagruzowane wejście do czegoś co było jaskinią, bądż poszukiwaną świątynią?

-Czuję w tym miejscu magię mego ludu...- powiedział Maglor koncentrując się na aurze otaczającej to miejsce.

AnKapone

- Czy potrafiłbyś określić, gdzie konkretnie znajduje się broń? Jeżeli w ogóle? - spytała czerwonego smoka.

bodzia_piratka13

"Ja nic nie czuję" pomyślała gorzko Gwen
- Mam nadzieję, że nie będziemy musieli przebijać się przez tą stertę głazów...

Triinu

-Rozczaruję cię- powiedział Voghn. -Wygląda na to, że nie ma innego wejścia tutaj. Oczwyiście dla pewności rozejrzyjmy się ....
Powiedział po czym każde z nihc dokładnie obejrżało okolicę tego miejsca w końcu jednemu z nich Gwen udało się odnaleźć skalną szczelinę - nazbyt wątką by moło przez nia przejśc któreś z nich...

AnKapone

Elfka wpadała na ciekawy pomysł. Wyciągnęła Rastyego ze specjalnej sakwy przygotowanej dla niego na podróż. Rzuciła zaklęcie wspólnej mowy na kociaka, tak by wszyscy mogli go zrozumieć.

- Rasty, mamy prośbę do ciebie - powiedziała. - Czy mógłbyś wejść w tę szczelinę i zobaczyć czy można tam jakoś wejść.

Kociak przeciągnął się i powiedział:
- Oczywiście...

I znikł w jamie.

bodzia_piratka13

- Ale fajny kiciuś :hamster_beautiful:

- pochwaliła Gwen - Mogę go pogłaskać? - zapytała od razu - Skąd go masz?

AnKapone

Yenne przypatrzyła się Gwen.

- Znalazłam go na bagnach. Zginąłby tam. Jeżeli da ci się pogłaskać jak wróci, to ja nie będę oponować... - odpowiedziała

bodzia_piratka13

- Chyba mnie nie zje - uśmiechneła się do elfki, po czym spojrzała w stronę szczeliny - Ciekawe co takiego tam znajdzie. Szkoda, że stąd niewiele widać...

Triinu

Międzyczaise okazało się, że zostali otoczeni przez grupkę pięciorga napastników. Choć ukazali się im w ludzkich postaciach nie pozostawało wątpilości iż byli czerwonymi smokami. Ulegając emocjom Voghn podszedł do Maglora i chytając go szarpnął nim najpier potem pchnął na skały i zpaytał:
-Przeklęty zdrajca! Nie wiem jak sie z nimi skontaktowałeś, ale najwyraźniej zdawałeś sobie sprawę że prowadzisz nas w pułapkę, prawda? Powiedz tylko, czy to zawalone przejscie jest robotą twoich ziomkow, którzy już zdobyli broń, byśmy wiedzieli na czym stoimy?!...
Czerwony smok nie odpowiadał nic, jedynie przyglądał się mu wzrokiem pełnym nienawiści.

bodzia_piratka13

- Na razie może zajmijmy się tymi, którzy przybyli, a później sobie powrzeszczysz - zaproponowała Gwen. Sama nie wiedziała czy to robota Maglora czy nie, dlatego nie chciała od razu wydawać na niego wyroku.

AnKapone

Yenne podeszła do Voghna i chwyciła go za ramię. Nie odciągnęła go jednak siłą od czerwonego smoka. Na razie jednak w ten sposób chciała go powstrzymać.

- Zaczekaj... - powiedziała stanowczo. - Nim go osądzimy, zobaczmy po której stronie będzie walczył i co zrobi... Wtedy zobaczymy...

Triinu

Kilkoro bohaterów stanęło zatem do walki z pięcioriem przeciwników których parametry to (kolejność: sila, szybkosc, wtialność)

smok I 140 130 160

Smok II 130 110 120

Smok III 160 140 140

Smok IV 150 150 150

Smok V 150 150 120

AnKapone

Elfka zaatakowała najsilniejszego przeciwnika (no. 3). Wyciągnęła oba miecze i z całą swoją prędkością rzuciła się na niego, by z impetem zadać mu cios w brzuch obydwoma ostrzami.

bodzia_piratka13

Gdy Gwen przyjrzała się epiej przeciwnikom lekko się przeraziła. Poczuła się nagle mała i bezbronna, ale mimo to postanowiła dać z siebie jak najwięcej. Wyciągneła miecz i ruszyła na pierwszego przeciwnika. Cieła go z góry do dołu, po czym powtórzyła cięcie tym razem z boku.