www.portalfantasyrpg.fora.pl

AnKapone

- I ja niewiele o tych broniach wiem, jedyne co to to, że za ich pomocą można wyrządzić jeszcze więcej złego... złego i nieprzewidywalnego... To nie tak, że czarne i zielone smoki chcą was zniszczyć. Wpajana wam nienawiść do nich jest bezpodstawna. Pomóż nam... uznasz to za zdradę, lecz wcale tak nie będzie... pomożesz w ten sposób swojemu ludowi i swoim braciom. Co więcej, jeżeli przyjdzie ci zginąć, nie będziesz anonimowym mordercą, lecz historia zapamięta cię jako tego, który chciał zakończyć panoszące się wśród twego ludu zło...

Triinu

-Jeśli nie wyjawię wam informacji które posiadam, wcześniej czy później zginę z waszej ręki. Jeśli w jakiś sposób udałoby mi się uciec, najprawdopodobniej także czeka mnie śmierć jeśli nie z ręki waszych to naszych żołnierzy...Nigdy przecież nie będą miel pewności, że nie zdradziłem...Nie mam zatem ni do stracenia, jakiegokolwiek wyjścia nie wybiorę czeka mnie śmierć...To co mówisz, brzmi pięknie szumnie, ale to tylko słowa, słowa które przeminą...Nikt mnie nie zapamięta ani mnie ani moich zasług, bo zapewne nie wiele zdołam zdziałać, jeśli nawet i czerwoni zwyciężą tą wojnę dołożą wszelkich starań by nie pamiętano takich jak ja...

AnKapone

- A więc pomóż nam i sprawdźmy, jakimi nas zapamięta historia... ponoć najpiękniejsze ballady powstają o anonimowych bohaterach... - po raz pierwszy uśmiechnęła się do młodzieńca. - Jestem Yenne... a jak ciebie zwą?

Liczyła, że kwadrans już minął i reszta wkrótce do niej dołączy.

Triinu

Mlody smok przez chwilę jeszcze wahał się jak powinien zaregować, ostatecznie odpowiedział:
-Maglor Luinwe...-choć powiedział zaledwie tyle było to znakiem pewnego postępu w negocjacji

AnKapone

Elfka podeszła znów do smoka i usiadła znów naprzeciwko niego.
- Nie zostaniesz skrzywdzony... jednak nie ja tu dowodzę i nie mogę dać ci pewności, iż zostaniesz puszczony wolno, jednak wiem, że cię nie zabiją... ja im nie pozwolę, a umiem dopinać swego...

Triinu

W tej chwili otworzyły sie drzwi, a do pomieszczenai wszedł kapitan stacjonujących tu smoków:
-Jakiś postęp? -zapytał.

AnKapone

Elfka wstała z podłogi i odwróciła się w kierunku oficera:
- Tak... pomoże nam... - powiedziała, po czym uśmiechnęła się do młodzieńca. - Dziękuję, że nam pomożesz...

Przeszła kilka kroków w stronę wyjścia i już miała podejść do wchodzących towarzyszy kiedy... zemdlała xD

Triinu

Niemalże natychmiast podszedł do niej Voghn, który wziął ją na ręce.
-Orophinie, prosiłabym o udostępnienie pokoju , w którym dziewczyna mogłaby odpocząć. Za nami długa droga, a od jakiegoś czasu nie czuła się najlepiej- Therru poprosiła kapitana. W odpowiedzi poprosił jednego z towarzyszących mu podwładnych by poprowadził Voghna niosącego na rękach Yenne by wskazał im komnatę w której elfka mogłaby dojść do siebie.

Gdy tamci wyszli smok zwrócił się do młodego jeńca:
-Zatem zdecydowałeś się współpracować z nami?

-Tak, nie pytaj jednak o powody zmiany mojej decyzji...-odrzekł tamten butnie.

-Zatem mów co wiesz, co sprowadziło wasz oddział w ten region...

-Poszukiwaliśmy Galveiry, badaczom ze stolicy udało się ustalić że ruiny starożytnej świątyni, w której ją ukryto muszą być gdzieś tutaj. Dano nam mapę najprawdopodobniej naprowadzającą na miejsce jej ukrycia. Byliśmy już tuż, tuż gdy wasz oddział nas zaatakował...

-A zatem chcesz powiedzieć, że byliśmy o krok, zaledwie wyciągnięcie ręki do starożytnej broni?

-Jeśli stare legendy, księgi i dochodzenia uczonych są prawdziwe: to tak...

bodzia_piratka13

- W takim razie zaprowadź nas tam - powiedziała po prostu Gwen - albo chociaż wskaż drogę...im szybciej tym lepiej, zanim wyślą posiłki...

Triinu

-Nie kryję że będziecie mnie potrzebować, wejście do światyni, czy pomieszczenie w którym przechowywana może być Galveira może być przełamana wyłacznei przez czerwonego smoka...

-Nie będe ukrywał, że z niezbyt wielkim entuzjazmem podchodze do mysli o uwolnieniu go - skomknetował Orophin.

-Ale być może to jedyny sposób by dotrzeć do broni...Nie mamy nikogo innego...-powiedziała Avenie

bodzia_piratka13

- Nie jest ważny pański entuzjam, ale skuteczność misji - odpowiedziała cierpko Gwen - Tylko on może nam pomóc, a po za tym będziemy na niego uważać, więc szkoda tracić czas, którego i tak jest mało

Triinu

-Czasem bywają sytuacje, gdy trzeba odłożyć dawne animozje na bok i stanąć do walki po jednej stronie...nawet z wrogiem –dodała Avenie. –Zresztą jak już zostało powiedziane, razem z naszymi towarzyszami będziemy mieć go bardzo dobrze na oku...

Smok przez chwilę wahał się.
-Dobrze- odpowiedział. – Uwolnić go i przygotować do drogi, nie zdejmować jednak obręczy...

-Międzyczasie choćmy zobaczyć co z resztą- zasugerowała Avenie do swojej towarzyszki

bodzia_piratka13

- No nareszcie, czas najwyższy na podjęcie takiej decyzji - stwierdziłą z naganą w głosie, po czym zwróciła się do Avenie - Dobrze. Ciekawe czemu Yenne tak nagle zasłabła. Wygląda na silną.

AnKapone

Odzyskała przytomność jeszcze wtedy, gdy Voghn niósł ją do pokoju. Uniosła powieki i uśmiechnęła się do półsmoka.
Odezwała sie:

- W końcu musiało się to stać... podróż mieliśmy za spokojną...

Triinu

- To dlatego, że ciągle jestesmy w podrózy..-odpowiedział smok.

-Zaraz przyrzadze ci lekarstwo, ktore cie wzmocni- dodała Therru. -Niestety znów mamy zbyt wiele do zrobienia, nie mamy kiedy pozwolić sobie na odrobinę przerwy...