www.portalfantasyrpg.fora.pl

AnKapone

- Oczy cię więc mylą, bowiem ja już dawno umarłam.

Elfka wiedziała, że Dorian polega na sile i szybkości, dlatego zarówno walka bezpośrednia jak i w na odległość, będzie trudna. Postanowiła skupić się jedynie na bitwie. Zginie albo ona albo Dorian. Nie może być innej opcji.

- Co robiłeś przez te wszystkie lata? Tęskniłeś? - spytała lodowatym głosem. Jej ręką powędrowała do sakiewki, gdzie trzymała shuriken i chwyciła między palce trzy ostrza, jeszcze nie rzucając.

Triinu

-....Cóź trudno o tym powiedzieć o tęsknieniu jakie tyczy sie emocji zwykłych ludzi....ale biorąc pod uwagę naszą "Współną" przeszłość to muszę przyanć, że żadna inna dziwkanie jęczała tak jak ty gdy jej robiłem dobrze...

AnKapone

Yenne zacisnęła dłoń na shuriken i poczuła jak ostrze przecięło jej skórę. To ją trochę orzeźwiło.

- Kiepski jesteś w te klocki. - rzekła z pogardą. - Nawet nie wiesz ile gry aktorskiej mnie to kosztowało. - prychnęła.

Trzy ostrza pofrunęły z wizgiem w stronę dwóch wspólników Doriana. Precyzyjnie wycelowała w szyje przeciwników.

Triinu

Jak mozna było się spodziewać, wszyscy trzej uniknęli ataku rzuconych w ich kierunku ostrzy...Byli doskonale wyszkolonymi wojownikami o czym Yenne dobrze wiedziała....

-....oj nie wstydź się teraz przyznawać, że było ci dobrze z nami...- powiedział mężczzyna wyjmując zza pasa swoją maczetę i szykując się do ataku- Przytemperyję trochę twój charakterk i zaraz pokornie wrócisz na swoje miejsce...

Miedzyczasie towarzysz Yenne wyciągnłą zza plecaów swoje miecze i ruszyl w kierunku pierwszej dwójki napstników.

AnKapone

- Pieszczoch się znalazł... - wycedziła Yenne.

Chwyciła jeden z mieczy i doskoczyła do trzeciego przydupasa Doriana. Cięła mieczem po skosie od prawego biodra do lewego obojczyka. W czasie ataku wyciagnęła jeszcze kukri by wbić je przeciwnikowi z całą siłą w nerki

Triinu

Voghnowi udalo się zadaccios tylko jednemu ze swouch przeciwników (- 8.), drugi zinnie uchylił sie przed ciosem i również starał sie go zranić, lecz półsmok wykonał szybie salto do tyłu, unikając zranienia.

Yenne udało się zranić swego przewciwnika na - 7 pkt. Również uniknęła zranienia...

AnKapone

Yenne zostawiła kukri w ciele przeciwnika. Niech boli

. Tymczasem złapała go od tyłu za włosy i szarpnęła głowę do tyłu. Cięła ostrzem miecza po gardle - nie ma to jak drugi szeroki uśmiech. Wszystko to wyprowadziła błyskawicznie szybko i z dużą siłą - nie zadzieraj z kobietą z ostrym narzędziem. Wesoly

Triinu

Yenne udało się wyelminować przeciwnika, niestety przez to że zbyt była na nim skoncentrowana nie spostrzegła, że w jej stronę zmierza sam Dorian. Mocno chwyciwszy ją za włosy szarpnłą jej głową do tyłu, a następnie zadał mocny cios kolanem w wygięte plecy...(- 6 pkt)

Tymczasem Voghn walczył nadal z pozostała dwójka Męczczyna starał sie wyprowadzić kolejny atak i gdy już zmierzał na nich oboje wykonali niespodziewany unik, zadając mu po ciosie z zaskoczenia. Półsmok upadł na ziemię ogłuszony jednym z ciosów, który otrzymał w tył głowy. Przeciwnicy wykorzystawszy jego chilową niedyspozycje zaczęli okładać i kopać go zapamiętale...(2 x - 6pkt obrażenia)

AnKapone

Elfka podparła się na mieczu wbitym w ziemię i spojrzała z nienawiścią na Doriana. Pozwoliła by ogarnęła ją furia walki. Odruchowo wysunęła nóż z rękawicy i wbiłą w trzymającą ją dłoń Doriana. Chcała podciąć mu nogi, ale wiedziała, że nie ma na to szans.
Chwyciła więc miecz i spróbowała wbić go z impetem w jego udo.

Triinu

Niestety udało jej sie zaledwie go drasnąc w nadgarstek sztletem (- 1 pkt). Puścił ją bojąc się, że ponowi swój atak raniąc go mocniej. Gdy zamierzyła sie na niego mieczem chwycił ją za tę rękę i mozno ją wykręcił, a następnei podciął jej nogi (- 3 pkt)

-Kiedy sie nauczysz, że twoje meijsce jest u moich stóp suko?! -wycedził.

Voghn ciągle leżąc na ziemi zdecydował się wypowiedzieć zaklęcie trzęsienia ziemi...Grunt mocno zatrząsł siętudno było komukolwiek utrzymać równowagę...Wszyscy upadli na ziemie - tym samym Dorian, który wypuścił ponownie ręke Yenne.

AnKapone

Yenne skorzystała z chwili zamieszania i wypiła napój uzdrawający. Drugi rzuciła towarzyszowi, licząc że ten go złapie.

Szybko zerwała się na nogi i z impetem kopnęła Doriana między nogi, jednocześnie zamachnęła się meczem by wbić mu go w żołądek i przyszpilić do ziemi.

- Pierdol się, - dodała.

Triinu

Yenne udało sie uderzyć w najsłabsze ogniwo ciala Doriana XD (- 3 pkt)Męzczzyna jęknłą cicho, ale będąc pod silnym wpływem adrenaliny zlekceważył silny ból i zareagował na kolejny atak. Przeturlawszy sie w bok po ziemi chwyicł kostkę Yenne i powlaił ją na ziemie.

Tymczasem Voghn kontynuuował walkę z pozostałymi przeciwnikami. Podniósłszy sie z ziemi obaj ruszyli w jego kieruniu, atakując z obydwu stron. Ledwo skonczył pić napój od Yenne natyczmiast padł na ziemię unikając ciosów przeciwników, którzy sami nawzajem zadali sobie przeznaczone dla niego ciosy. (każdy po - 6 pkt)

AnKapone

Yenne szybko przeturlała się na plecy. Zawsze lepiej mieć wroga z przodu niż z tyłu.

- A ty ciągle swoje... - powiedziała z ironią elfka - Od tyłu tylko jesteś mocny

Ręką, gdzie miała wyciągnięty z rękawicy nóż, wyprowadziła cios w nos przeciwnika. Miała nadzieję, że ostrze zsunie się z jego nasady, trafi w oko lub chociaż w zatoki

Triinu

Cios, który zamierzała Yenne zakończył się sukcesem - Dorian stracił jedno oko. Dociskając dlonią do zranionego meisjca wrzasnął na całe gardło

-Ty suko!! Poczekaj no tylko niech no tylko dorwę się do ciebie, a wtedy nawet Badb ci nei pomoże jak z tobą skończę...

Walka Voghna z pozostała dwójką nadal trwała. Zwinnie unikając ciosów krwawiących przeciwników sam zadawał im szybkie ciosy, a sposób w jaki sie poruszał faktycznei przypominał taniec...jeden przeciwnik dostaje - 6, drugi - 7 pkt

-Staliście się już nudni chłopaki, jak słowo daje....-swkitował monotonnym głosem.

AnKapone

- Obiecanki cacanki. - prychnęła z pogardą elfka.

Podcięła Dorianowi nogi, a gdy ten upadł, wbiła oba miecze z impetem w jego ciało.