www.portalfantasyrpg.fora.pl

Triinu

Choć nie udało im się znaleźć odpowiedzi na temat czego aktualnie szukali, znaleźli ją na zupełnie inny temat. W jednej z ksiąg natrafili na wzmiankę o isotach zwanych „pożeraczami serc” . Były to już nieco zapomniane istoty, zwane daevami. Dawno już bowiem nie odnotowano przypadku pojawienia się ich na Kontynencie, tym bardziej po Czasie Chaosu. Daevey w swej pierwotnej naturze były istotami boskimi, bądź nadprzyrodzonymi jak nimfy, czy inne duchy opiekuńcze ziemi. Niektórzy badacze uważają mogłyby być nawet zrodzone z dusz pomniejszych bogów, nie tylko ich sług (duchów opiekuńczych) a nawet niektórych z Zapomnianych. Z czasem jednak stały się uosobieniami dusz gniewnych, zrodzonych z wyżej wspomnianych istot, w których podświadomości zagłosiły silne negatywne uczucia, jak : gniew, nienawiść żal...Sprawiło to, że zyskały materialne formy upiorów, które by zachować swoją energię witalną, tak jak wampiry czy wilkołaki zaczęły żywić się krwią, czy sercem a nawet żywymi płodami...

Sposobem by pokonać 'pożeracza dusz" było sotczenie nim najpierw walki, a gdy ten został wystarczająco osłabiony, należało go odesłać - tj. odprawić nad nim egzorcyzm, który polegał na wykorzystaniu jego prawdziwego imienia. By je poznać należało wykorzystać zaklęcie "prawdziwego imienia", którego formuła była zapisana na kartach księgi, ktorą czytali.

bodzia_piratka13

Po wielu godzinach poszukiwań była już bardzo zmęczona i chciała choć chwilę odpocząć. Pod tym względem wampir miał nad nią przewagę.
- Znalazłeś coś jeszcze? Jeżeli nie, to może czas stąd iść? Nic więcej raczej nie znajdziemy, a ja muszę odpocząć...

AnKapone

Popatrzył na nią z politowaniem, ale w ciemności, gdzie stał, nie mogła tego dostrzec.
- Jeżeli jesteś zmęczona to idź - powiedział. Jako wampir nie potrzebował snu ani odpoczynku. - Spotkamy się rano. Albo jak dotrzesz do Johannesa to spotkasz prawdziwego mnie...

bodzia_piratka13

- Grozisz mi? - zrobiła poważną minę i przymrużyła oczy - Będę bardzo ostrożna - dodała żartobliwym tonem - To do zobaczenia - powiedziała wychodząc z pomieszczenia - Mógłbyś zamknąć za mną okno.

Zeszłą na parter i znalazła okno na rozsądnej wysokości. Gdy już przez nie wyszła zaciągneła sie świeżym powietrzym, które trochę ją orzeźwiło i poszła prosto do domu pustelnika, żeby się przespać. Po chwili zawróciła, bo przypomniało jej się, że w bibliotece została tylko bilokacja. Zmęczenie dawało o sobie znać. Rozejrzała się czy na pewno nikt jej nie obserwuje i w miarę możliwości przymkneła okno. Po czym ruszyła na zasłużony odpoczynek.

AnKapone

- Zamknij okno? - powtórzył za nią wampir. Nie mógł przecież tego zrobić będąc bilokacją. Wzruszył tylko ramionami i znów zagłębił się w czeluściach biblioteki.

Po pewnym czasie błąkania się po gmachu znalazł dział o wdzięcznej nazwie "Archiwum". Z uśmiechem na twarzy wszedł do środka...

Triinu

Gdy chwilę pochodził po tamtym miejscu okazało się, że nie jest w niej jedyny...Ktoś jeszcze zdawał się przeszukiwać stare annały i wbrew pozorom nie robił tego do końca cicho...

AnKapone

"Dobra nasza..." - pomyślał Darlen.

Jako bilokacja poruszał się bezszelestnie. Zakradł się najbliżej tego kogoś i schował w najciemniejszym kącie.

Triinu

Dostrzegł dwie postacie, które w blasku pochodni gorączkowo poszukiwały czegoś w działach poświęconych historii starożytnej. Nie pozostawiało wątpliwości, iż byli zwykłymi ludźmi , bądź istotami humanoidalnymi jak elfy....W każdym bądź razie byli z krwi i kości, nie jakimiś zjawami, które ostatnio zdarzalo mu się napotkać na swojej drodze. W pewnym momencie jedna z postaci znalazła coś i pokazała drugie...Przez dłuższą chwilę oboje czytali w milczeniu to co było zapisane na postarzałych kartach księgi...w końcu zaczęli coś uzgadniać między sobą ledwo słyszalnym szeptem

AnKapone

Darlen chwilowo nie chciał ujawniać swojej obecności i przyglądał się postaciom.

Triinu

Jedna z postaci wydarła kilkanaście stronic i schowala je za pauchę...Odłożyli z powortem księge na miejsce i zaczęli opuszczać miejsce zdarzenia.

AnKapone

Zanim postaci zdążyły opuścić pomieszczenie, Darlen wyszedł ze swojego ukrycia.
Zaplótł ręce na piersi i odezwał się:

- Ładnie tak buszować po zamknięciu?

Triinu

Intruzi spojrzel iw jego stronę całkowicie zaskoczeni jego obecnością. Jeden z nich chwyciwszy za ostrze krótkiego miecza, jaki miał przy sobie ruszył z atakiem w stronę wampira.

AnKapone

Darlen zwinne uchylił się przed ostrzem. Na razie nie chciał zdradzać, że jest jedynie bilokacją. Doskoczył za to do drugiego i rzucił na niego zaklęcie hipnozy:

- Czego szukacie? - spytał jak na razie grzecznie.

Triinu

Choć zdanie było wypowiedziane w dialekcie jednym z Karr’namskich plemion mógł zrozumieć iż „szpiedzy „ poszukują czegoś co nazywają „dawną bronią smoków”. Zadanie zlecili im władcy czerwonych oraz fioletowych smoków...

AnKapone

Nie zdejmując zaklęcia z mężczyzny zrobił unik przed kolejnym ciosem drugiego.

- Zabij! - wydał polecenie w rodzimym języku szpiega by zabił swojego towarzysza.