www.portalfantasyrpg.fora.pl

AnKapone

- Uczeni wyliczyli, że jest tylko jedna szansa na bilion, by zaistniało coś tak całkowicie absurdalnego. Jednak magowie obliczyli, że szanse jedna na bilion sprawdzają się w dziewięciu przypadkach na dziesięć. - powidział Darlen. - Niemniej należy zacząć jej szukać. Powiedzmy, że ja mogę się rozdwoić...

Triinu

-Wiem -powiedział pustelnik. -Wyczuwam, że nie jesteś człowiekiem...w niej także było coś dzwinego, ale...po namyśle jeszcze sądzę, że coś mogło pójść nie tak podczas jej "telportacji"...Może to nie "coś "zamieszakłow niej tylko jej ciało, a być może nawet jaźń uległy przemianie, czy "rozkawałkowaniu"...

bodzia_piratka13

- To znaczy, że trzebaby ją pownie poddać tej "teleportacji", żeby odwrócić jej skutki? - pytała już zupełnie zagubiona. Najgorsza była świadomość, ze nie mogą nic zrobić, bo nie wiadomo gdzie szukać

AnKapone

- Proponuję ją najpierw znaleźć... - powiedział Darlen. Stworzył obok siebie bilokację. Nie ma to jak dwa identyczne wampiry koło siebie.

- To my idziemy szukać... gdzie i kiedy się spotkamy?

Triinu

-Dokładnie Gwen, trzeba by powtórzyć ten zabieg...choć to takze ryzykowne, bo zamiast na powrót stać się sobą znowu się zmieni...w końcu może zatracić swoja osobowość, a wtedy szanse by jej pomóc są zerowe...Miejmy tylko nadzieję, że nie opuściła miasta, bo to także obniża nasze szanse....Tymbardziej jeśli odejdzie zbyt daleko: wtedy szukaj igły w polu....Jeśli chodzi o poszukiwania: we wsi, zaraz pod lasem znajduje się moja chata. Na pewno trafisz, a jak nei pytaj wieśniaków oni ci z pewnością pomogą.

AnKapone

Fizyczny Darlen pozostał jednak w bibliotece i zaczął się rozglądać po wszystkich możliwych kątach. Czasem cicho nawoływał czarodziejkę po imieniu. Szukał jej wszędzie gdzie tylko mógł.

Triinu

Wtedy spostrzegł jak ktoś lub coś stara się ukryć pomiędzy regałami.

AnKapone

- Avenie? Czy to ty? - spytał. - Nie bój się... nic się nie stanie... nikt cię nie skrzywdzi...

Triinu

Ktoś ukrywający się wlaśnie przed nim starał się do końca pozostawać w swojej kryjówce.

AnKapone

Powoli podszedł do tego ktosia. Skupiając się na wampirzym wzroku starał się dojrzeć, kim ten ktoś jest.

Triinu

Dostrzegł wtedy przykucniętą w rogu sylwetkę Avenie. Na jej twarzy malował sie wyraz już nawet nie strachu, lecz przerażenia. Gdy go dostrzegła posłała mu ostre spojrzenie.
-Nie podchodź do mnie ! -syknęła bardziej wciskając się w kąt.

AnKapone

- Spokojnie... nic ci nie zrobię...nawet jeżeli nie jesteś Avenie to nie chcę cię skrzywdzić - powiedział robiąc kilka kroków w jej stronę. - Proszę, zaufaj mi...

Triinu

Mimo jego słów przyglądała mu się z nieufnością. Milcząc mierzyła go zimnym wzrokiem.

AnKapone

Podszedł do niej i spokojnie położył jej dłonie na ramionach.

- Nie bój się... nic, kompletnie nic ci nie zrobię... nie pozwolę cię skrzywdzić...

Triinu

-Wobec tego zostaw mnie i daj mi spokój- powiedziała chłodno.