www.portalfantasyrpg.fora.pl

Triinu

-Pamiętasz jak mi mówiłaś, że warto walczyć, przywiązywać wagę do spraw nawet błahych? Chcę by tak było,byś miała we mnie oparcie, byś mówiła mi o tym co cię trapi...-szepnął

AnKapone

Uniosła wzrok i spojrzała w jego oczy. Uniosła dłoń i powiodła po jego policzku. Jej dłoń lekko zadrżała, ale głos, choć cichy, brzmiał pewnie...
- Zostań dzisiaj ze mną....

Triinu

Spojrzał w jej oczy, nieco zaskoczony jej propozycją uśmiechnął się lekko i powiedział:- Jeśli tylko tego chcesz...

AnKapone

- Boję się zostać sama... - szepnęła.

Powoli zsunęła dłonie po jego torsie i oparła je o jego biodra. Z czułością złożyła pocałunek na jego ustach.

Triinu

Odwzajemnił jej pocałunek, zaraz potem składając na jej ustach kolejny. Przesunął ręką po jej tarzy, szyi oraz ramieniu

AnKapone

Przysunęła się nieco bliżej niego i oparła czoło o jego ramię.

- Mimo wszystko nie powinieneś się za mną wstawiać... ja też nie powinnam tak gwałtownie reagować. Nie powinnam dać czegokolwiek po sobie poznać. Ale czuję się taka słaba... tak siły mi brakuje...

Triinu

-Ciii, nie mówmy już o tym -szepnął i objął ją bardziej. -Nie miał prawa cię poniżać, nikogo komu nie udowodnił winy...

AnKapone

Ujęła jego dłoń i zsunęła ją po swoim ciele, aż w końcu zatrzymała ją na swoim udzie. Spojrzała w jego oczy, a jej własne zalśniły w słabym świetle świec. Bardziej szepnęła niż powiedziała:
- Chcę, byś to był ty...

Triinu

-Dziękuję - szepnął po czym przesunawszy dłonią po jej tarzy złożył na jej ustach bardziej zażyły pocałunek

AnKapone

Odwzajemniła jego pocałunek i oparła dłonie na jego torsie. Powoli zsunęła je aż ku skrajowi jego koszuli i jakby niepewnie wsunęła pod nią swoje dłonie. Nieśmiało dotknęła jego skóry.

Triinu

Pocalunkami zsuwał sie coraz niżej na jej szyję, skórę jej ramion ktore obnażył delikatnie zsuwając z nich materiał sukni.

AnKapone

Zadrżała pod jego dotykiem. To uczucie, obce, ale jakże przyjemne znów przepełniło jej ciało. Nieco śmielej powiodła dłońmi pod jego koszulą. Mimo iż był królem, jego ciało było silne i utrzymane odpowiednio Mruga

Opuszkami palców powiodła wzdłuż linii jego mięśni.

Triinu

Wziął ją na ręce i zaniósł w kierunku łóżka, na którym ją posadził. Przysuwając ją do siebie jedną ręką wodził po jej udzie, międzyczasie składając pocałunki na jej szyi.

AnKapone

Spędzili ze sobą noc. Dla niej ta noc była pamiętna, bowiem skończył się jakiś etap w jej życiu. Jego wsparcie, siła. Zaczęła go darzyć uczuciem, chociaż nie umiała się do tego przyznać. Jeżeli to wszystko miałboy się skończyć, cierpiałaby, ale widziała, że nie będzie tego żałować. Pragnęła go i jego szczęścia, ale był królem... Chciała być dla niego wsparciem. Pomagać mu w trudnych chwilach...
Zaznawszy z nim przyjemność, pierwszy raz w swoim życiu, usnęła w jego ramionach, utulona jego oddechem, bliskością jego ciała. Wszystko co złe z tego dnia odeszło w niepamięć i liczył się tylko on.

Triinu

Obudził się wcześnie rano. Wiedział, że musi wstać -ciążyło na nim tyle spraw, było pewnym że będ go szukać. Mając ją u swego boku pragnął zostać z nią jeszcze tak długo ileby tylk ochciał, widział jednak że musi już iść. Miał nadzieję wymknąć się dyskretnie z pokoju tak by go nikt nie widział, by nie dać podstaw do rodzenia się zawistnych plotek, które mogłyby jej zaszkodzić.