www.portalfantasyrpg.fora.pl

Triinu

Gdy wszystko zostało wyjaśnione starszy z zielonych smoków zwrócił sie do Lilith:

-Dziękuję ci dziecko za pomoc, dzięki tobie dowiedzieliśmy się wiele...wiele z tego cxzego sami do końca nie potrafiliśmy rozczytac...Zdajesz sobie jednak sprawę z tego, że oboje ryzykowaliście bardzo...Aczkolwiek jakby ta syuacja sie nie potoczyła najbardziej oberwałob sie tobie....

AnKapone

- Panie Razielu, bądźmy szczerzy, że w tej wojnie niewiele znaczę. Jeżeli ktoś by nas nakrył z całą pokorą przyjęłabym karę, jaka zostałaby dla mnie wyznaczona. Jeżeli tylko jest możliowść, bym mogła doweiść swoich intencji, to zrobię to...

Triinu

-Przepraszam cię -Kalessin zwrócił się do Lilith- że naraziłem cie na takie niebezpieczeństwo, za ktorym stać mogły liczne nieprzyejmności...Nie zostawiłbym jednak cię w potrzebie...

Nasepnie zwrócił sie także do pozostałych towarzyszy; -Wiem, że sposób który wybrałęm nei był do końca dobry, jednak pamiętacie jak wiele problemów przysporzyło nam odczytanie tych tekstów. Gdybym przyprowadził ją bezpośrednio nazebranie i oznajmił że możemy wy\korzystać z jej pomocy nikt by się nei zgodził, tak wszyscy są uprzedzeni wobec niej...

-Ale teraz musimy znaleźć i inne rozwiązanie- powiedział po chwili namysłu Elanken.- Skoro posiadamy te informacje musimy wymyślić sposób w jaki przekażemy ją innym, bo przecież skoro znamy treść zaszyfrowanej informacji pojai się pytanie: skąd my to wiemy. A takie pytanie na pewno padnie...

AnKapone

- Nie przepraszaj mnie, Kalessinie. Jesteś władcą i robisz to co jest dobre dla twojego ludu. Oboje dobrze wiemy, że nie mógłbyś wstawić się za mną w tej sprawie. W żadnej z resztą. Sam mi powiedziałeś, że mi ufasz, ale nie możesz tego narzucić innym... - zamilkła na chwilę, po czym dodała: - Weźcie mnie na zebranie. Załóżcie mi na szyję obręcz. Ręce skujcie kajdanami... Niech jeden z magów czyta w mym umyśle, gdy będę tłumaczyć szyfr... Nie widzę innej opcji...

Triinu

Cała trójka popatrzyla na nią z zaskoczeniem. Przez chwilę panowała cisza.

-O ile jestem w stanie przystać na pomysł zabrania cię na zebranie o tyle z cała pewnością nie zgodzę sie by upokorzyć cię zakuwając w kajdany...-zaprotestował Kalessin

AnKapone

- Jeżeli w ten sposób mogę wam pomóc, to zniosę to upokorzenie... Czasami ktoś musi zgiąć kark, by inni mogli się podnieść z ziemi... - odparła.

Triinu

-Absoultnie nie ma na ten temat mowy! Wymyśle coś, jakąs mowę by ich przekonać, powiem im wsysko co uznam za stosowne. Nie chcę jednak by nasze zwycięsto było budowane na twoi upokorzeniu...Zresztą jeśli mamy po wojniezmienić wizerunek psotrzeganai twojej rasy, nie możemy zacząc od budowania go w ten sposób...

-On ma rację panienko Lilith...- powiedział Raziel.

AnKapone

Lilith otworzyła usta by coś jeszcze powiedzieć, ale spuściła wzrok i nie odezwała się słowem. Zaplotła ręce na piersi i zdecydowała się jednak odezwać:

- Oni myślą, że ja chcę cię uwieść i wyciągnąć informacje... a ja tylko... - pokręciła głową. - Niech ktoś chociaż monituje moje myśli, by mieli pewność, że nie kłamię...

Triinu

-Na to mogę przystać- powiedział Kalessin.

-Wydaje mi się to dobrym pomysłem- dodał Raziel- Wezmę na siebiie zadanei zebranie rady

AnKapone

- Więc co ja teraz mogę zrobić? - spytała. Poczuła jak zaczyna ogarniać ją zdenerwowanie, ale nie dała tego po sobie poznać. Musiała stwić temu czoła.

Triinu

Raziel i Elanken wyszli z gabinetu zwołać pozostałych przedstawicieli rady

-Musimy poczekać, co najmniej godzinę nim zbierze się rada, międzyczasie przygotuj się: przemyśl to co chcesz powiedzieć –doradził jej Kalessin.

Tak jak przypuszczał minęła godzina gdy spotkanie było gotowe. Najpierw do sali wraz z pozostałymi smokami weszli Raziel, Elanken oraz Kalessin. Polecili by Lilith poczekała jakiś czas by móc przygotować jej „grunt” do wystąpienia.

Jak to było w zwyczaju, zgromadzeniu przewodniczył Raziel, wygłaszając mowę nie tylko swoją, lecz także prezentując wolę i myśl Kalessina. Najłagodniej jak tylko potrafił przedstawił powód dla którego się spotkali, oraz rozwiązanie jakie najprawdopodobniej udało im się znaleźć. W wielu z zebranych słysząc, iż pomocy ma udzielić jeden z fioletowych smoków rozbrzmiały głosy sprzeciwu, oburzenia. Starając się ich uspokoić Raziel podkreślał dobre intencje dziewczyny, oraz że pomoc jaką okaże jest dla dobra wszystkich. Następnie zapowiadając ją dał jej znać by weszła do sali.

AnKapone

Lilith wkroczyła do sali. Starała się zachować spokój, ale wymagało to od niej bardzo dużo wysiłku. W końcu stanęła przed radą i odezwała się, chociaż głos się jej lekko załamywał ze zdenerwowania.

- Szanowna rado - zaczęła - wiem, że obawiacie się mnie i wątpicie w moje intencje. Dopatrujecie się we mnie zła i krzywd, jakich doznaliście od przedstawicieli mojej rasy. Nie mogę was przekonać, byście mi uwierzyli, chociaż bardzo bym tego pragnęła. Chcę wam pomóc... chcę by ktoś z was, szanowna rado, albo wszyscy jak wolicie, odczytali z moich myśli wszystko czego chcecie... Proszę, dajcie mi szansę, by pokazać wam, iż nie jestem zła...

Triinu

-To niedorzeczne by, któryś z nich śmiał się wypowiadać w tej kwestii – zabrał głos jeden z badaczy, zielony smok. –Wystarczającą obrazą jest iż miała czelność tu przychodzić...

-Panie...-przerwał mu Elanken, choć nie powinien gdyż nie on prowadził zebranie, był też dużo niższy rangą niż większość zebranych w sali smoków. –Jesteśmy badaczami, powinniśmy zatem znajdować się ponad wszystkimi podziałami i uprzedzeniami funkcjonującymi w świecie. Działamy dla dobra nauki i to powinien być cel, dla którego powinniśmy ją wysłuchać...

Z jednej strony Raziel skarcił go wzrokiem za wejście w dyskusję gdy nie dano mu głosu. Z drugiej strony był dumny słuchając jego słów.

-Dobrze, zatem ja zgłaszam się na tego, kto będzie „nadzorował” jej myśli – ze swego miejsca powstał smok, który kiedyś „zaatakował” Lilith.

AnKapone

Poznała go. Serce aż załomotało w jej piersi ze strachu, ale wiedziała, że nie może się teraz wycofać.

- Wiem, że jest dla was obrazą fakt, iż tu jestem... ale dziękuję za szansę... co mogę dla was zrovbić?

Triinu

-Przetłumacz dla nas pani ten oto tekst...Staraliśmy sie go rozszyfrować, ale z racji tego, że jest zapisany szyfrem, w dodatku w jednym z dialektów fioletowych smoków sami nei byliśmy w stanei tego zrobić- powiedział Raziel odgrywając swoją rolę jednocześnie podając jej karteczkę z tekstem.