www.portalfantasyrpg.fora.pl

Triinu

Również szczerze się uśmiechając oparł swoje czoło o jej skroń i bardziej zacisnął palce na na jej jej. Miła mu była ta chwila więc chciałby by trwała jak najdłużej...

AnKapone

Przez dłuższy czas nie mówili nic. Czas płynął jakby obok nich. Kiedy księżyce stały wysoko na nieboskłonie, przyćmiewając swym bladym blaskiem gwiazdy, Lilith z wielką niechęcią powiedziała:

- Powinnam iść... mam nadzieję, że nikt nie zauważył mojego zniknięcia...

Triinu

-Jest już dość późno...co prawda miasto jest bezpieczne, ale być może pozwolisz mi odprowadzić się do domu?...

AnKapone

- Uczynisz mi wielki zaszczyt, czyniąc to... jednak czy nie będzie to równie niebezpieczne dla władcy?

Triinu

-Nie sadzę, jeśli nawet poradziłbym sobie- powiedział uśmeichając się. -Przecież to nie będzie to mój pierwszyraz za zamkiem, nie sądzisz chyba że wyłącnei tu spędzam swoje życie...Oszalałbym...

AnKapone

Zaśmiała się lekko na jego słowa.
- Wybacz, zawsze widuję cię tutaj i jakoś tak trudno, wyobrazić sobie cię poza zamkiem... Chodźmy więc...

Wstała i podała mu swoją dłoń by pomóc mu wstać.

Triinu

Zaśmiał się na jej słowa nieznacznie:
-Zapewniam cię, że bywam "na zewnątrz"...Gdby nie wojna, sprawiająca że poza murami miasta jest niebezpiecznie zabrałbym cię w kilka ciekawych miejsc w okolicy, poza miastem...

AnKapone

- Kiedyś tak się stanie, Kelassinie... Wojna się skończy i w końcu będzie można bezpiecznie opuścić miejskie mury... - uśmiechnęła się spoglądając w niego. - Pragnę tego. Chciałabym mieć możliwość wpłynięcia na bieg wydarzeń...

Po tych słowach powoli ruszyła w kierunku wyjścia.

Triinu

-Mam takie przeczucie, że wielu z nas, osób które znamy bedzie miało jakąś rolę do odegrania w tej historii...Mniejszą, bądź więksą ale jednak... - odpowiedział

AnKapone

- Poczekajmy więc, na te role... W życiu bowiem nie należy odrzucać żadnej z nich, bo nigdy nie wiadomo, jaki finał będzie na końcu sztuki naszego życia... - stwierdziła filozoficznie.

Triinu

Uśmiechnął sie na jej słowa. Rozmawiali ze sobą przez cała drogęd domu Raziela, jakoś tak sie składało, że ani na chwilę nie kończyły im się tematy. W końcu dotarli do domu gdzie zamieszkiwała Lilith.

AnKapone

-Nie mój to dom, ale może zechcesz wejść do środka? - spytała - Sądzę, iż pan Raziel ucieszy się widząc cię...

Uśmiechnęła się do niego. Nie była świadoma, że od samego początku jest obserwowana ;>

Triinu

-Jest już późnawo, być może wypoczywa nie chcę go niepokoić...-odpowiedział

AnKapone

- Rozumiem. Masz rację, możliwe iż już śpi. Więc i ty powinieneś udać się na spoczynek... Królowania wymaga wiele energii...

Triinu

-Przywykłem do niego, dam sobie więc radę...Ważne byś ty wypoczęła- powiedział po czym pocałował ją na pożegnanie