www.portalfantasyrpg.fora.pl

Triinu

-Jakie infromacje już udało wam się zdobyć?- padło kolejne pytanie jakby poprzednie odpowiedzi udzielane przez elfkę i smoka w ogóle nie zostały wypowiedziane.

AnKapone

- O was? To że jesteście pieprzonymi tchórzami, którzy są głusi na cokolwiek - krzyknęła wściekła już elfka. - Do czego dążycie? Gówno się dowiecie bo nic więcej nie mamy wam do powiedzenia...

Triinu

Na skinienie "prowadzącego" jeden ze strażników podszedłdo elfki i z cała mocą uderzył ją w twarz tak, że ta opadła z impetem na podłogę.

-Wy skurwysyni przeklęci!- warknął Voghn, starał sie zareagować, ale powstrzymały go krępujace łancuchy.

-Jakie infromacje już udało wam się zdobyć?- prowadzący niczym nei zwruszony ponowił pytanie.

AnKapone

- Nędzne psy... - warknęła elfka wypluwając na podłogę krew z rozciętej wargi. Najpierw uklękła, potem wstała i spojrzała wyzywająco w twarz strażnikowi, który ją uderzył.
- Nawet gdybyście mieli co z nas wyciągać... takimi nędznymi metodami gówno byście zdziałali - prychnęła przy tym z pogardą.

Triinu

Strażnik zamachnął się by jeszcze raz uderzyć elfkę, Voghn widząc to znów szarpnął się na swoim meijscu. Nic się jednak nei stało, wszystko powstrzymał ruch ręki prowadzącego.

-Spróbujmy moźe od innej strony: co wiedzą zielone i czarne smoki?

-Jak mam odpowiedzieć na pytanei, skoro nawet nie wiem czego dokładnie dotyczy?!

AnKapone

- O czym znowu mają wiedzieć? Jesteście głupsi niż ustawa przewiduje... Chcemy odnaleźć przyjaciół: czarodziejkę i wampira geja... (zapobiegawczo pominęła Yasmine) którzy nie mają ani z wami, ani z zielonymi smokami nic wspólnego... puśćcie nas do cholery...

Triinu

- A hasło smocza broń nic wam nie mówi?- zapytał bezpośrednio.

AnKapone

Elfka zrobiła szczerze zaskoczoną minę:

- Pierwsze słyszę...

Triinu

-Istnieje pięc magicznych broni, jedną posiadamy my, drugą wasi sprzymierzeńcy...Jeśli posiadacie ifnroamcje na temat ukrycia pozostałych trzech radze wam je zdradzić...

Voghn nie wytrzymał i zwracając się bezpośrednio do przewodniczącego powiedział coś w smoczym języku. Wnioskując po reakcji zebrnaych bardzo, bardzo brzydkiego

Po sali rozległ się szum wymianianych krókich komentarzy. Wyrazy twarzy był zacięe,zacięte spojrzenia spoglądały to na półsmoka, to na prowadzącego domagając się zadość uczynienia za wypowiedziana zniewagę. Ten tylko skinął głową, a strażnik tym razem podszedł do Voghna i wymierzył mu najpierw cios w brzuch, potem w twarz. Smok kaszlnął krwią, ale wypowiedziałjeszcze jeden komentarz w tymże samym języku, podnosząc głowe i hardo spoglądając na prowadzącego

AnKapone

- Przestańcie! - krzyknęła Yenne i szarpnęła się w łańcuchu. Wypowiedziała zaklęcie podmuchu wiatru, które miało zmieść strażnika jak najdalej od Voghna. Włożyła w zaklęcie sporo siły by zmieść jeszcze kogoś przy okazji...

Triinu

Vohn obrócił lekko głowę w jej stronę i uśmeichnął się lekko.
Chwile potrwało nim dotknięci zaklęciem Yenne zebrani podnieśli się na swoje miejsca. Prowadzący widząc, że przesłuchanie nic nei wskóra...na razie kazał ich odkuć, a potem zaprowadzić ich do celi, gdzie mieli czekać. Tylko na co?

AnKapone

Będąc już w celi podeszła do niego i pogładziła go po policzku. Popatrzyła na niego z czułością i przytuliła się do niego, uważając by jednak nie wyrządzić mu zbędnego bólu.
Nie powiedziała jednak nic.

Triinu

Również ją objął. Wiedział, że sytuacja jest beznadziejna jeśli szybko czegoś ni wymyślą czeka ich niechyba śmierć...Wiedział, że kolejne "przesłuchanie" nie będzie tak "subtelne"....

AnKapone

Poczuła się nieco słabo i bardziej oparła się na nim. Nie miała bladego pojęcia jak mogą się stąd wydostać. Czy tak to miało się skończyć? Nie wierzyła w to...

Triinu

Siedzieli tak przez dłuższy czas w ciszy, niepewności. Nie mogli mieć świadomości jak wiele czasu już minęło. W pewnym momencie posłyszeli jak ktoś z wolna otwiera trzwi - najpierw leniwie było słychać przesunięcia zamkna, dopiero potem dzwi z wolna i cichym łoskotem zaczęły się otwierać. Zmożyło to czujność półsmoka, który choć nie podniósł się z miejsca był gotów zareagować w każdej chwili. Wted w drzwiach pojawaił się nie kto inny jak...Therru..