www.portalfantasyrpg.fora.pl

AnKapone

Kiedy znaleźli się w swoim pokoju i zamknęli za sobą drzwi, Yenne oparła się z westchnieniem o ścianę.
- Mam dosyć wrażeń jak na jeden dzień… - szepnęła zamykając oczy.

Triinu

Również zmęczony intensywnym dniem rozłożył się na łóżku i przeciągnął.

AnKapone

Zdjęła swoje miecze, płaszcz powiesiła na kołku. Najpierw przemyła twarz i zakrwawioną szyję w miednicy z wodą, a potem podeszła do łóżka i usiadła obok towarzysza.
- Dziękuję, że poszedłeś tam ze mną. – powiedziała.

Triinu

Zwróciwszy do niej swoją twarz uśmiechnął się do niej łagodnie. Położywszy dłoń na jej dłoni nic nie mówiąc lekko powiódł po niej

AnKapone

Przechyliła głowę by na niego spojrzeć. Włosy opadły z jednej strony jej twarzy. Zabłąkany kosmyk opadł jednak na policzek. Uśmiechnęła się delikatnie. Położyła się obok niego i oparła głowę o jego pierś.

Triinu

Obejmując ją jedną rękę położył na jej plecach stopniowo przesuwając ją coraz niżej. W końcu wsunął ją pod jej bluzkę i przesuwając wzdłuż pleców. Jego dotyk był doprawdy kojący i sprawiał przyjemność. Po dłuższej chwil zsunął rękę na jej brzuch.

AnKapone

Swoją dłonią powiodła po jego piersi. Napawała się jego dotykiem, który odprężał ją, działał uspokajająco. Ciągle bowiem była jeszcze zdenerwowana całą sytuacją z Sho. Nawet ręka jeszcze ją bolała. Nie dała po sobie tego jednak poznać. Szepnęła za to:
- Jesteś wygodniejszy niż Sho. – uśmiechnęła się.

Triinu

Uśmiechnął się po czym przesunął ją tak by całkowicie znalazła się na nim. Odgarnął dłonią włosy opadające na jej twarz. Jedną rękę znów od dołu wsunął za jej bluzkę, drugą powiódł nieco niżej zsuwając na wewnętrzną stronę jej uda.
-Doprawy? To dobrze bo już zaczynałem być zazdrosny...- powiedział droczącym tonem

AnKapone

Powiodła dłonią po jego szyi i za uchem. Nachyliła się nad jego twarzą i wtórującym tonem dodała:
- Gdyby nie świadomość, że jesteś w pobliżu, nie wiem jakby tamto się skończyło…

Triinu

-Tak?...-zapytał spoglądając jej w oczy. - ...a przed chwilą słyszałem coś zupełnie przeciwnego do tego co teraz sądzisz...

AnKapone

Przysunęła się do jego ust, jednak nie pocałowała go. Spojrzała w jego oczy. W jej własnych mimo zmęczenia pojawił się ognik rozbawienia.
- Jestem zmęczona… - szepnęła – Nie słuchaj głupot jakie wygaduję.

Triinu

W jego oczach pojawił się bardzo podobny błysk, na twarzy pojawił się znaczący uśmiech. Raptownym ruchem zmienił pozycję i tym razem to on znalazł się na niej, siedząc na niej okrakiem i przytrzymując obydwie dłonie do pościeli. Nachylił się nad nią, poczuła na twarzy dotyk jego włosów.

AnKapone

Nie miała siły by walczyć. Rozluźniła się. Jego włosy połaskotały ją, aż zachichotała.
- Łaskoczesz…

Triinu

Jego uśmiech się jeszcze bardziej poszerzył. W jego oczach było widać coś co trudno określić. Nachylił się jeszcze bardziej i przez dłuższą chwilę pocałował ją namiętnie.

AnKapone

Oddała pocałunek równie namiętnie. (zważywszy że nie mogła się ruszyć tylko to jej pozostało).