www.portalfantasyrpg.fora.pl

Triinu

-Co się takiego wydarzyło?- zapytał Conbstantine szczerze zaskoczony obecnością wampira.

AnKapone

- Robiliśmy z Avenie mały obchód po mieście i przechodziliśmy obok miejskiej biblioteki. Akurat wtedy wyprowadzali stamtąd pobitego Voghna i nieprzytomną, zakrwawioną Yenne. Wdali się w jakąś bójkę i grozi im areszt... Pomyśleliśmy, że będziesz w stanie im pomóc... - powiedział w telegraficznym skrócie.

Triinu

-Cóż nie pozostawimy ich w potrzebie. Trzeba bedzie udać się do pobliskiego więzienia i porozmawiać z komendantem o co dokładnie poszło i jak można pomóc naszym towarzyszom- oznajmił sir Constantine wstając z miejsca.

W trójkę opuścili tawernę i udali się do miejskiego posterunku. Sir Constantine starał się wymóc spotkanie z komendantem, ale było juz późno i ten był już niedostępny. Spotkanie miało odbyćsię zatem z samego rana, Constantine miał nadzieję, że do tego czasu uda mu się wymyślić posob w jaki mógłby pomóc przyjaciołom.

bodzia_piratka13

Nie wzieli jej ze sobą, więc siedziała w karczmie sama jak palec czekając na to, aż ktoś wróci i wszystko jej powie...miała nadzieję, że z Yenne nie jest źle.

Triinu

Constantine powrócił do karczmy dość późną porą i wyraźnie zmęczony. Zajął miejsce koło smoczycy i zamówił duże piwo: -Jest źle, wpakowali się w spore kłopoty –oznajmił. –Yenne jest w szpitalu, nadal nieprzytomna, jest przy niej Avenie. Voghn zaś w więzieniu, Nie wiele będę mógł zrobić, przynajmniej doi rana bo wtedy będzie dostępny komendant.

bodzia_piratka13

Zastał ją przy fascynującym obserwowaniu małego pająka w paski - niby taki mały, ale wariat, skakał w kółko po stole...
- Oni są jak dzieci - odezwała się po chwili z uśmiechem - spuscić z nich wzrok na chwilę i już rozrabiają...

Triinu

-Miejmy tylko nadzieję, że tym razem nie napłatają sobie powazniejszych kłopotów- westchnął Contsantine również lekko się śmiejąc. -W każdym bądź razie postaram się zrobić co tylko będę mógł by im pomóc....

bodzia_piratka13

- Jest jeden sposób, żeby uchronić ich od kłopotów: trzebaby ich związać, zamknąć w pokoju i wyznaczać warty...choć pewnie i tak by uciekli przy próbie karmienia - zrobiła minę "bywa" i wzruszyła ramionami

Triinu

-Chociaż może nie powinienem tego mówić, ale przynajmniej coś się dzieje. W sumie nie wydrzyło sie nic wiekszego odkąd opuściliśmy Bath...

bodzia_piratka13

- No tak, brak Ci adrenaliny? - spojrzała na niego i uśmiechneła się - Nie martw się, przy nas sie nie zanudzisz...a ten spokojny okres od wyruszenia z Bath, to tylko taka cisza przed burzą - puściła do niego oko

Triinu

-Powiem ci szczerze że zaczyna mi właśnie brakować jakiegoś wyzwania...Ale jeśli chodzi o twoją obietnicę trzymam za słowo- uśemichnął sie do niej. -Juro trzeba będzie ruszyć się i rozjerzeć po okolicy

bodzia_piratka13

- Dobrze, mam zamiar słowa dotrzymać, ale w takim razie proponuję, żeby iść spać, bo na szukanie pracy będzie trzeba mieć siłę. - poczekała aż dopije piwo, po czym wstali i poszli.
- Dobranoc - powiedziała do niego stojąc pod drzwiami swojego pokoju

Triinu

Wstał rankiem tak wcześnie jak to było możliwe, po czym bezpośrednio udał się na posterunek by porozmawiać z miejscowym komendantem. Spotkanie zakończyło się sukcesem, choć nie było się bez stawiania warunków z których trzeba się było wywiązać...Nie mniej to zadanie należało już do Voghna i Yenne. Była to jednak dobra wiadomość, ale miał też drugą z której miała nadzieję ucieszy się, a nawet zaintryguje sama Yasmine. Oczekiwał zatem jej przybycia do głównej izby.

bodzia_piratka13

Wstała dość rano. Ponieważ nie miała pomysłu na to co ze sobą zrobić poszłą do COnstantina, ale nie zastała go. "No tak, wczoraj zostawili mnie samą i dziś pewnie też poszli załatwiać ważne sprawy, których mój umysł by nie pojął" - pomyślała. Już miała wrócić do pokoju, ale doszła do wniosku, ze sama, bez drużyny też może sobie jakoś zorganizować czas i poszła na spacer. Pochodziła trochę po mieście, a gdy się zmęczyła wróciłą do karczmy. Gdy zobaczyła Constantina usiadła obok niego.
- Cześć. I co z naszymi rozrabiakami?

Triinu

-Już lepiej – powiedział pogodnym tonem. –Komendant dał się przekonać...to znaczy by bardziej uwiarygodnić nasz pobyt tutaj, oraz ich występek sprzedałem mu historyjkę że prowadzimy w okolicy tajne śledztwo...Powiedziałem, że to co zaszło nie było niczym więcej jak „wypadkiem przy pracy”, który więcej się już nie powtórzy. Jednakże, by nasz „podstęp” miał sens Voghn i Yenne od czasu do czasu zobowiązani sa dostarczyć mu jakieś dowody swoich postępów w tej sprawie...Poza tym oboje mają się świetnie, nawet Yenne choć ranna wydawała się być osobą, którą od środka już rozpierała energia- tu na chwilę przerwał i uśmiechnął się tajemniczo. –Poza tym muszę przyznać, że mam dla ciebie pewną niespodziankę....Tym razem pozytywną...- specjalnie nie dokończył by podtrzymać ją w napięciu.