www.portalfantasyrpg.fora.pl

Triinu

Poranek tego dnia zapowiadał się nad wyraz rześki nie mniej długa droga nie zachęcała do wcześniejszego wstawania. Daenerys przeciągnęła się po czym bezceremonialnie wtuliła się z powrotem w ramiona narzeczonego robiąc przy tym uroczą minkę :3

AnKapone

Nie mniej zaspany Valteria objął swoją ukochaną ramieniem i wtulił twarz w jej włosy. Co więcej, zachrapał głośno.

Triinu

Danny zaśmiała się lekko na jego chrapnięcie po czym klepnęła go nieco mocniej by wybudzić ze snu:
-Obudź, że się śpiochu już pora...

AnKapone

- Jak jesteś u mojego boku wszystko inne może poczekać... - sapnął sennym głosem po czym wtulił się w nią bardziej. - Przytul... - mruknął i zasnął dalej.

Triinu

Na twarzy Daenerys pojawił się większy uśmiech, nie miała jednak serca go znów budzić...tak uroczo spał. Trwali tak większą chwilę gdy do obozowiska wpadła Aryia wracająca z porannego mycia się i siusiania. Odkąd odeszła od nich Nuuka mała straciła towarzysza zabaw więc zwyczajnie nie miała jak rozładować nakumulowanej w niej energii. Przyglądając się śpiącemu, bratu ( oraz jak sądziła) również jego narzeczonej wpadła na kolejny szalony pomysł. Podkradła się do leżących i nagle znienacka wyskakując krzyknęła głośne:
-Buuuuuuu!!!

AnKapone

- Tak jest panie sierżancie! - poderwał się zaspany Valteria uderzając czołem o czoło Deanerys. Na słowa chłopaka poderwał się także Rocco, który po omacku zaczął szukać swojego munduru.
- Miałem wartę... - zamruczał. - W kuchni...

Triinu

Arya nie wytrzymała i rozbawiona dogłębnie całym zdarzeniem wybuchła nie pohamowanym śmiechem
-Auła!...będę miała guza- zawyła cicho Danny

AnKapone

Kiedy Val zorientował się w sytuacji przytulił narzeczoną i skruszonym głosem szepnął:
- Przepraszam, kochanie... nie chciałem....
Z kolei Rocco zasnął z dupskiem wypiętym do góry i twarzą wtuloną w mokrą od rosy trawę.

Triinu

-Jak on może tak po prostu zasnąć w takich warunkach...-westchnęła ze swego rodzaju podziwem spoglądając na dhampira. Tymczasem dała się bardziej przytulić swemu ukochanemu:
-Arya byś się wstydziła !- skarciła najmłodszą z gromady
-Nudzę się...
-To idź się umyć...
-Już byłam! Teraz jestem głodna, a wy śpicie...
-To pokręć się w pobliżu poszukaj jakiś owoców, jak wstaniemy zrobi się większe śniadanie...

AnKapone

Val przeciągnął się.
- Chyba lepiej pójdę z nią... - mruknął Valteria. - Lepiej mieć na oku tego urwipołcia...

Triinu

-Zatem ja przygotuje śniadanie...-powiedziała całując go subtelnie w usta i wstając z miejsca w swej nocnej koszulce, sięgającą nieco ponad linię kolan zaczęła szperać w ich zebranych zapasach.

AnKapone

Val narzucił na siebie koszulę i potarł oczy. Potem wziął swoją siostrzyczkę za rękę i pogrążyli się w lesie. Zbierali jagody, maliny, jeżyny, nieco ziół do gotowania, a także owoce morwy i dzikiej jabłonki, która się tam znalazła.

Triinu

W pewnym momencie pochwyciła leżący na ziemi kijek i przyczaiwszy się na brata właśnie zbierającego owoce dźgnęła go kijkiem w plecy:
-Poddaj się albo walcz!- zagroziła

AnKapone

Położył zebrane owoce na ziemi i chwycił inny kijek.
- Będę walczył waćpanno... - stanął w pozycji wyjściowej i pacnął swoim kijem o jej.

Triinu

Dziewczynka zaśmiała się radośnie i radośnie podskakując i starając się naśladować sposób walki jaki czasem udało jej się po podpatrywać atakowała brata i broniła się przed jego atakami