www.portalfantasyrpg.fora.pl

AnKapone · Wysłany: Nie 17:01, 11 Mar 2012 Temat postu:

Valteria nie powiedział nic. Wziął ciało Rocca na ręce i nie zaszczyciwszy nikogo nawet słowem ruszył w kierunku lasu. Drogo powiedział jedynie:
- Zaraz wrócimy... - i dołączył do przyjaciela.
Nie wracali przez dłuższy czas. Pochowali Rocca w niezbyt głębokim grobie i ułożyli na nim niewielki kurhan. Wrócili gdy zapadł zmrok.
Valteria był przybity stratą przyjaciela, Drogo także. Cóż im się dziwić, skoro znali się jak łyse konie. Jego odejście wywarło na nic piętno. Syn Yenne i Voghna unikał rozmów, nawet z Deanerys. Wiedział, że każdy w jakiś sposób odczuwa stratę, ale sam nie umiał się jakoś z tego ostrząsnąć. Czekali do świtu...

Triinu · Wysłany: Nie 17:09, 11 Mar 2012 Temat postu:

Ta noc z wiadomych przyczyn nie należała do najspokojniejszych. W sumie tylko Finduilas i mała Arya przespały ją w miarę spokojnie. Danny co pewien czas to zasypiała to wybudzała się ze snu. Martwiło ją odejście towarzysza, smutek był tym większy gdy spoglądała na swego ukochanego. Galatea, także spała nie wiele, zmagając się ze swymi wspomnieniami, oraz tym co się stało kilkakrotnie by nie dać nic po sobie poznać wyruszyła tak po prostu przejść się po lesie, potem na nowo próbowała usnąć.

AnKapone · Wysłany: Nie 17:13, 11 Mar 2012 Temat postu:

Nastał świt, który nie wzbudził w ich sercach nadziei na odzyskanie Rocco. Valteria wyglądał na mniej przygnębionego niż wieczorem, a może po prostu sprawiał tylko takie wrażenie? Gdy Deanerys obudziła się, podał jej przygotowany posiłek:
- Zjedz, kochanie... jak dobrze pójdzie wieczorem spotkamy moją siostrę, rodziców i profesora...

Triinu · Wysłany: Nie 17:23, 11 Mar 2012 Temat postu:

Tak naprawdę wcale nie miała ochoty jeść, nie chcąc jednak przysparzać mu kolejnego zmartwienia, troski pocałowała go z podzięką i uczuciem w skroń i wziąwszy jedzenie zaczęła coś tam skubać.
W pewnym momencie na horyzoncie mogli dostrzec postać profesor Farnham oraz alchemika

AnKapone · Wysłany: Nie 17:25, 11 Mar 2012 Temat postu:

Drogo poczuł ukucie niepokoju, ale przecież mieli im pomóc. Strata przyjaciela sprawiła, że zamknął się w sobie nieco bardziej niż zwykle. Zarówno on jak i Val przywytali się z nowo przybyłymi.

Triinu · Wysłany: Nie 21:03, 11 Mar 2012 Temat postu:

-Tak jak powiedziałam wczoraj: zrobiliśmy wszystko co było w naszej mocy by uruchomić portal. Postaramy się przetelportować was w okolice gdzie aktualnie przebywa Posteltonwhite. Podkreślam; nie ma jednak gwarancji że znajdziecie się akurat tam, oraz czy w ogóle się odnajdziecie w chwili gdy będziecie na miejscu. Mimo to jesteście gotowi podjąć ryzyko? Czy jest może coś co chcielibyście tutaj załatwić nim podejmiemy tę próbę?

AnKapone · Wysłany: Nie 21:06, 11 Mar 2012 Temat postu:

- Jeżeli o mnie chodzi wszystko zostało tutaj już załatwione... - powiedział Valteria bez przekonania posyłając smętne spojrzenie w kierunku lasu, gdzie pochowali Rocco.
- Powiedzcie nam jednak, kiedy układ planet będzie idealny do otwarcia bramy? - spytał Drogo.

Triinu · Wysłany: Nie 21:32, 11 Mar 2012 Temat postu:

Oboje uczeni popatrzyli po sobie, po czym zabrała głos profesor :
-Rozmawialiśmy o tym wczoraj i jeszcze raz przeanalizowaliśmy wszystko co o tym wiemy i....jesteśmy zdania, że jeśli jest szansa dokonania tego to właśnie dzisiaj...

AnKapone · Wysłany: Nie 21:40, 11 Mar 2012 Temat postu:

Valteria spojrzał z przerażeniem na uczonych.
- Zatem udajmy się najszybciej do naszych... jeżeli mamy wygrać, lepiej jeżeli będziemy wszyscy razem...
- Val ma rację... - powiedział Drogo. - Ruszajmy czym prędzej. Musimy odnaleźć jeszcze resztę, a skoro nie wiadomo czy spotkamy ich od razu lepiej wyruszmy teraz...

Triinu · Wysłany: Nie 21:47, 11 Mar 2012 Temat postu:

-Zatem niech to co ma się stać, niech się dzieje z wolą boską –skomentował pobożnie alchemik. W końcu z żalem w sercu za swoim towarzyszem, który miał tu pozostać na zawsze opuścili miejsce obozowiska i ruszyli w kierunku portalu, nieświadomi tego co miało się wydarzyć u kresu tego etapu ich wędrówki.