|
www.portalfantasyrpg.fora.pl Forum gier RPG Portalu Fantasy
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Triinu
Administrator
Dołączył: 21 Lut 2011
Posty: 6244
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 21:11, 20 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
-Bo to wszystko nie jest tak jak być powinno...-szepnął do jej ucha, całując subtelnie jej szyję. –Uwielbiam wyzwania, ryzyko ale nie wtedy gdy zagrożone jest życie naszych dzieci, porządek świata które znamy...twoje życie....
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
AnKapone
Bohater Legenda
Dołączył: 05 Mar 2011
Posty: 5806
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 29 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Neverwinter Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 21:14, 20 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
- Zapomniałeś o swoim życiu... - szepnęła dając mu maleńkiego pstryczka w nos (takiego symbolicznego) Następnie zupelnie zmieniła temat:
- Co sądzisz o tym, bym ścięła znowu włosy?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Triinu
Administrator
Dołączył: 21 Lut 2011
Posty: 6244
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 21:17, 20 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Przyjrzał jej cię uważnie, lekko się uśmiechając po czym oznajmił:
-Trochę szkoda, bo bardzo lubię twoje długie włosy...Co dokładnie chcesz z nimi zrobić?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
AnKapone
Bohater Legenda
Dołączył: 05 Mar 2011
Posty: 5806
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 29 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Neverwinter Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 21:23, 20 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
- W sumie pomyślałam by ściąć je tak krótko jak wtedy, gdy odszedłeś... chociaż wtedy ich ścięcie miało inny cel, teraz miałoby być jedynie funkcją ozdobną... ale chyba się jednak nie zdecyduję... całe życie miałam tak długie jak teraz... poza tym mogę się nimi zakryć przed tobą jak jestem naga... - powiedziała drocząc się z nim
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Triinu
Administrator
Dołączył: 21 Lut 2011
Posty: 6244
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 21:26, 20 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
-Chcesz się przede mną zakrywać? A to czemu?- zaśmiał się, kładąc dłonie na jej pośladkach przysunął ją bardziej do siebie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
AnKapone
Bohater Legenda
Dołączył: 05 Mar 2011
Posty: 5806
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 29 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Neverwinter Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 21:28, 20 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
-No wiesz... jak będziesz niegrzeczny to spotka cię kara... - zaśmiała się przygryzając skórę jego szyi
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Triinu
Administrator
Dołączył: 21 Lut 2011
Posty: 6244
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 21:30, 20 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
-Ale od czasu do czasu lubię taki być...Ponoć kobiety to lubią, do tej pory sądziłem że ty też –szepnął drocząc się z nią. Międzyczasie namiętnie całując ją w szyję i zsuwając z jej ramion materiał sukienki
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Triinu dnia Wto 21:31, 20 Mar 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
AnKapone
Bohater Legenda
Dołączył: 05 Mar 2011
Posty: 5806
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 29 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Neverwinter Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 21:33, 20 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
- Powiem ci coś w tajemnicy... - powiedziała normalnym tonem, a potem szeptem zamruczała do jego ucha - Uwielbiam jak jesteś baaaardzo niegrzeczny... - a jej dłoń wsunęła się pod jego koszulę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Triinu
Administrator
Dołączył: 21 Lut 2011
Posty: 6244
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 23:22, 20 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
****************
W lochach posiadłości jednego z lordów miało miejsce tajemne spotkanie. Jego członkami byli przedstawiciele części pretańskich lordów zafascynowanych okultyzmem, którym marzyło się obalenie rządów filidów. Choć hasłem „rewolucji: było: „Przywrócić władzę królowi”tak naprawdę chodziło o zajęcie miejsce kapłanów, by to zamiast nich sprawować władzę nad kontynentem...Wśród nich znajdowało się także kilka galiliceanae, które zdecydowały się zdradzić swoich zwierzchników, by stanąć po stronie Nowego Millenium, którego wybrani czołowi przedstawiciele stanowili kolejną część obecnego spotkania. Bez względu kim byli obecni: szlachcicami, świętymi wojowniczkami, czy okultystami z tajemnego bractwa każde z nich odziane było w obszerne płaszcze –togi z rękawami, a ich twarze zakrywały głębokie kaptury. Symbolizować to miało jedność ich wszystkich wobec tego co teraz miało nastąpić, a także w budowaniu nowego porządku świata, który zamieszkiwali.
Mroki podziemi oświetlała poświata pochodni, na kamiennej podłodze w centralnej komacie gdzie się znajdowali zmieszaną wcześniej krwią każdego z nich znajdowało się wymalowane kilka magicznych kręgów tworzących diagram na który naniesione zostały magiczne symbole mające zapewnić zarówno ochronę uczestników, jak i powodzenie całego tajemnego rytuału.
Główny kapłan – mistrz Nowego Millenium zakończył właśnie inkantację zaklęcia przywołania. Przez chwilę zapanowała cisza i niepewność czy rytuał się powiódł, czy przybędzie ten, którego obecności wszyscy tutaj oczekiwali. Po dłuższej chwili diagram rozbłysnął bladym błękitnym światłem, które stopniowo poprzez fiolet i purpurę przeszło wreszcie do krwistej czerwieni. Zaraz potem ukazały im się trzy sylwetki. Pierwsza z nich był brodaty mężczyzna o szkarłatnych skrzydłach zamiast rąk, jego postać, oraz częściowo twarz pokrywał wykonany z gęste, czerwonej aury, czy też mgły płaszcz. Był to sam Gwyn ap Nudd, po jego prawicy znajdowała się tym razem kobieca postać odziana w podobny niematerialny płaszcz co Upadły. Choć nie można było dostrzec jej spojrzenia, spod kaptura wyłaniał się szyderczy, bezwzględny uśmiech odciśnięty na jej ustach – była to córka zbuntowanego boga Mallt-y-Nos. Ostatnim z przybyłych był upiór odziany w czarną zbroję, trzymający w dłoniach swoją głowę o makabrycznym wyrazie, oraz szalonych oczach. Był nim nikt inny jak Dullahan, generał który niegdyś osobiście zdradził najwyższego z bogów...
-Z czyjej woli zostaliśmy wezwani? –zagrzmiał głos skrzydlatego boga.
-Victora Ethelberta –powiedział mistrz, ściągając ze swej głowy kaptur, tym samym ukazując swoje oblicze.
-Nie pamiętam byś był obecny gdy przełamywana była granica pomiędzy światami...
-To prawda z pewnych względów nie mogłem przybyć. Posłałem zatem swoją zaufaną zwierzchniczkę...
- Galiliceanae Uta, zdaje się brzmiało jej miano...
-Zgadza się...
-Pochłonąłem życie także i jej...
-Wiem doniesiono mi o tym, jednak zginęła w słusznej sprawie. Jej śmierć przyczyni się ku osiągnięciu większego celu.
-Mów czego chcesz...
-Zawrzeć pakt...z tobą, oraz twoimi sługami. Nie tylko ja, lecz także i ci tutaj obecni, oraz jeszcze kilka innych osób które nie były w stanie przybyć tak do razu z Eo’gh...
-Na czym ma się opierać współpraca?
-Potrzebujemy odpowiedniej mocy by pozbyć się władzy filidów i zapewnić sobie panowanie...Chcemy posiąść wiedzę, tajemnice znane wyłącznie bogom by poprowadzić wybranych ku lepszej ścieżce, by zrównać się bogom....Zyskując ją od ciebie, możemy ci służyć współpracować jeśli tylko będziesz tego pragnął, bądź potrzebował. Urządzimy świat na naszą modłę...twoją wolę...Pomożemy dokonać ci zemsty na tych, którzy upokorzyli ciebie, oraz twoich lojalnych sługów...Wiem że na razie nie możesz ot, tak po prostu dostać się do Nadprzestrzeni, my jako śmiertelni możemy ci to umożliwić, znamy sposoby, wiemy co czynić i gdzie czynić. Jeśli udzielisz nam swej mocy stworzymy armię, która wesprze ciebie i twoich sojuszników w walce z bogami. A gdy w końcu upadnie stary porządek świata, nastanie nowy, taki jaki będzie nam pasował...
-To za mało, moc którą posiadam ja oraz każdy inny kro mi jest oddanym sługą jest warta znacznie więcej niż ty starasz mi się zaoferować...
-Zatem dostaniesz cały kontynent, wybierz sobie: wolisz pochłonąć w swej mocy Pretanię czy Eo’gh?
-Mało...
-Chcesz jeszcze, dobrze: gdy podzielisz się ze mną swoją mocą stworzę formułę według której dusza każdego kto w jakiś sposób zejdzie ze świata żywych należeć będzie do ciebie...Zmarli będą podlegać twojej jurysdykcji, żywi naszej...Nie mówię tylko o tych z jednego kontynentu, ale także tych z drugiego...Co ty na to? Poza tym pamiętaj: oferuję ci swoją pomoc, wsparcie w walce z bogami...
-Wsparcie podparte mocą, którą chcesz uzyskać ode mnie...
-Ale będziemy liczniejsi, także nasza wiedza, umiejętności którzy mogą czynić to, czego tobie jako Upadłemu nie wolno...Mając nas po swojej stronie staniesz się potężniejszy, stanie przed tobą dużo więcej możliwości...
Gwyn ap Nudd spojrzał to po swojej córce, to dowódcy swoich oddziałów upiorów. Ledwo zauważalnym skinieniem głowy wydartemu drugiemu rozkaz który ten be wahania wykonał: wyciągnął swój długi miecz, którego ostrze pokryte było po bokach zakrzywionymi zębami i wbił je w ciało Victora. Czując przezywający go ból, palący żywym ogniem, choć przecież ostrze nie płonęło mężczyzna. Ten stęknął przeciągle czując w swym ciele palące go katusze, jakby starając się walczyć starał się wyciągnąć ze swego ciała raniące go ostrze.
-Zapomniałeś o dwóch ważnych kwestiach: po pierwsze paktować może ze mną tylko ta osoba która wezwała mnie do tego świata. Była nią galiliceanae Uta, którą zabiłem gdyż potrzebowałem więcej mocy by przedrzeć się przez barierę, ona sama nie potrafiła w obronie wykorzystać swej potężnej mocy przeciwko mnie...Bezmyślna istota...Podobnie jak ty: jestem bogiem, chociaż że Upadłym. Doprawdy sądzisz, że teraz będąc wolnym, regenerując swoją moc będę wchodził układy z tak nikła wobec mnie istotą?....Poza tym nie lubię się z nikim dzielić władzą, powinieneś już to wiedzieć z ksiąg...
Nim mężczyzna skonał bóg wyciągnął ku nim swą pierzastą rękę i przy pomocy odpowiedniego zaklęcia sprawił że dusza, oraz moc posiadana przez Victora zaczęły za nią podążać – w końcu przez nozdrza i usta zostały całkowicie wchłonięte przez Gwyn ap Nudda.
-Taka wiedza...taki talent... co za marnotrawstwo obdarzać nimi taką kruchą i ułomną istotę- westchnął z pogardą, jednocześnie posłał szybkie spojrzenie na wiszące na mieczu Dullahana martwe ciało Victora. Potem powiódł wzorkiem po zebranych, z których część, wiedząc że nie jest w stanie pokonać Upadłego szykowała się do ucieczki. Na twarzy Wygna pojawił się szyderczy, bezwzględny uśmiech: -Są wasi...-zwrócił się do dwojga swoich towarzyszy, którzy skwapliwie skorzystali z jego błogosławieństwa.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|