www.portalfantasyrpg.fora.pl

Triinu

Chcąc rozładowac niezręczną sytuację uśmiechnął się do niej i położył dłoń na jej ręce:

-Ej, przecież nic się nie stało...

AnKapone

- Ja chyba zaczynam wariować... - stwierdziła ni z gruszki ni z pietruszki.

Triinu

Nie miał jakoś ochoty zagłębiać się w ten temat, położył się zatem wygodnie na łózku. Następnie wyciągnąwszy rękę wsunął dłoń podjej bluzkę i zaczął masować jej plecy, mając nadzieje że ten gest uspokoi ją.

AnKapone

Poddała się jego dotykowi. Dopiero po chwili położyła się obok niego i przytuliła się.

- Ja mam po prostu za dużo wolnego czasu... - zażartowała i pocałowała go delikatnie w policzek.

Triinu

-Nie prawda, właśnie wróciłaś z wykonania zadania, masz prawo być zmęczona...Niedługo ruszymy zapewne w drogę, pewenie też się coś okaże,co zajmie nas na dłuzszy czas....Poza tym podobają mi się niekóre twoje "wariactwa"...-dodał uśmeichając się do niej zawadiacko.

AnKapone

- Na przykład które? - spytała nie mogąc powstrzymać ciekawości

Taka już była i nic tego nie zmieni.

Triinu

-Spróbuj zgadnąć, może trafisz- powiedział zachęcająco, a w jego oczach pojawiły się iskierki.

AnKapone

Zmieniła pozycję tak, że położyła się na nim. Nachyliła się nad jego twarzą i odpowiedziała:

- Nie daj się prosić, kochanie... - po czym znów polizała go po szyi. Nie omieszkała przesunąć jezykiem po swoim niedawnym ugryzieniu

Triinu

-Jest tego na prawdę sporo, zbyt dużo by wymieniać...-szepnął nachylając sie nad jej uchem, potem przesunął po nim językiem

AnKapone

- A może mi pokażesz, co masz na myśli? - spytała szepcąc mu do ucha. - Chyba, że jesteś zmęczony....

Triinu

W odpowiedzi pocałował ją w usta, długo i zapamiętale, potem jeszcze raz i jeszcze jeden...Korzystając z jej odworconej uwagi uniósł się i starał ją zrzucić z siebie, by potem móc samemu nachylić się nad nią...

AnKapone

Udało mu się to co zamierzał - co prawda ona jakoś wcale nie oponowała

Wsunęła w międzyczasie dłonie pod jego koszulę.

Triinu

Siadając na nie okrakiem nachlił się nad jej ciałem i stopniowo zsuwając ku górze bluzkę zaczął całować jej obnażane ciało.

AnKapone

Uniosła się lekko do góry, by ściągnąć z niego jego koszulę. Gdy to zrobiła wodziła spokojnym ruchem po skórze jego pleców i ramion.