www.portalfantasyrpg.fora.pl

AnKapone · Wysłany: Nie 1:21, 27 Mar 2011 Temat postu:

Dopiero po chwili zorientowała się o co mu chodzi. Zgarnęła włosy i powiedziała:

- Zwykła blizna. To normalne w walce. - tym razem jej głos był zimy. Tym samym tonem kontynuowała:

- Następnym razem zastanów się bałwanie nad tym, co robisz. Jeżeli nie chciałeś pomocy, trzeba było powiedzieć. Poza tym jesteś mi winien 50sztuk złota.

Rutlawski · Wysłany: Nie 1:24, 27 Mar 2011 Temat postu:

Atabe uniósł brew.

-No tak- powiedział po raz pierwszy z cieniem złośliwości.- Opalałem się tam, piłem coca colę i pstrykałem palcami na kelnerów, zastanawiając się jednocześnie, czy dać się ratować, czy nie. Następnym razem, gdy udam się do więzienia, będę pamiętał o innych Jezyk

AnKapone · Wysłany: Nie 1:27, 27 Mar 2011 Temat postu:

- Było by miło. Nie jesteś przypadkiem ciekawy, dokąd idziemy?

Po chwili zorientowała się, że babcia ciągle im się przygląda i wygląda na nieco zdziwioną.

- Pani wybaczy. Przepraszam za najście, ale zguba się znalazła.

Rutlawski · Wysłany: Nie 1:28, 27 Mar 2011 Temat postu:

-Jedyne czego jestem ciekawy, to skąd masz bliznę, której nie miałaś wcześniej- Odwrcił się do staruszki.- Pani wybaczy, spotkanie studenckie, zaraz z panią porozmawiam.

AnKapone · Wysłany: Nie 1:32, 27 Mar 2011 Temat postu:

- Blizna jest stara i nie wiem dlaczego cię tak interesuje. Noszę płaszcz, dlatego jej nie widziałeś.

Rutlawski · Wysłany: Nie 1:33, 27 Mar 2011 Temat postu:

Atabe skrzyżował ramiona.

-Co się dzieje?- zapytał.- Wyskakujesz z krzaków, irytujesz się, nazywasz mnie bałwanem?- Szczerze mówiąc dotknęło go to.- Co się działo pod moją nieobecność?

AnKapone · Wysłany: Nie 1:36, 27 Mar 2011 Temat postu:

- Devon, mówi ci to coś?

Rutlawski · Wysłany: Nie 1:38, 27 Mar 2011 Temat postu:

-No, całą masę...

Teraz już się zirytował.

-Mogłabyś zacząć zachowywać się dorośle i zamiast się fochać na cały świat, wyjaśnić o co chodzi? Ja naprawdę nie jestem w najlepszej formie.

AnKapone · Wysłany: Nie 1:43, 27 Mar 2011 Temat postu:

- Faceci! Wszyscy jesteście tacy sami! - powiedziała ze złością - Kilka zadrapań, niewygodna poduszka i już cierpicie! Ja idę do domu Devona, a ty rób co chcesz. - po czym odwróciła się i ruszyła w stronę miasta.

Rutlawski · Wysłany: Nie 1:46, 27 Mar 2011 Temat postu:

-No jasne!- krzyknął za nią Atabe. Naprawdę był zły.- Bardzo było mi fajnie walczyć z pięcioma strażnikami, być manipulowanym przez czarnoksiężnika i odebrać sobie możliwie jedyną szansę odzyskania całej pamięci! Tylko ty jesteś biedna i pokrzywdzona przez los przez okrutny świat! Zobaczymy się, kiedy postanowisz mi powiedzieć, co to za jeden ten Devon!

Odwrócił się także, zapominając o staruszce i wściekle ruszył w stronę karczmy.

AnKapone · Wysłany: Nie 1:53, 27 Mar 2011 Temat postu:

- Widzę, że spotykasz się z ludźmi nawet nie znając ich imienia! - krzyknęła za nim. - Ale przez tą twoją wielkoduszność łatwo dajesz się wrobić. Owy urzędniczyna, który miał cię doprowadzić do twojego lorda. Ale ty i tak wiesz swoje. - prychnęła.

Rutlawski · Wysłany: Nie 1:58, 27 Mar 2011 Temat postu:

-Co??? CHOLERA JASNA, to czemu nic... Jesteś tak niedojrzała, czy tylko udajesz???

Atabe wnet ją dogonił.
-Słuchaj- powiedział.- To nie jest twoje podwórko. I choćbyś się buntowała, trafili ci się ludzie, z którymi masz współpracować, którym musisz zaufać, a nie tylko udawać jaki świat jest gówniany, czy ci się to podoba czy nie. Niewielkie mas prawo narzekać na facetów, skoro sama nie umiesz panować nad emocjami, zwłaszcza w takich sytuacjach. Nie wiem, jaki masz problem, jeśli mi go wyjaśnisz, może zrozumiem.
Moja wiarygodność to moja sprawa, może gdybys mnie nie oszukała za pierwszym razem, to by się wcale nie zdarzyło, możesz winić siebie.
Proszę cie ostatni raz, powiedz mi co się dzieje i co wiesz o Devonie?

AnKapone · Wysłany: Nie 2:10, 27 Mar 2011 Temat postu:

Zmierzyła go lodowatym wzrokiem. Wyprostowała się i powiedziała spokojnym tonem:

- Masz rację. Nie powinnam się była unosić. - jej ton był zimny, wyprany z emocji - Devon zajmuje się jakimś okultyzmem w mieście. Prawdopodobnie to on zabił Laverock'a. Możliwe, że w jego domu znajdują się jakieś dowody twojej niewinności. - jej głos ani drgnął gdy o tym mówiła - Śledczy są po twojej stronie, zwłaszcza, że to oni pozwolili mi ciebie odszukać i pozwolić wprowadzić do miasta.

Mówiąc to nie patrzyła mu w oczy. Spoglądała gdzieś ponad jego ramieniem. Wyglądało na to, że słowa Atabe poruszyły jakąś nutę, która kompletnie pozbawiła Yenne rezonu. Znowu była obojętna.

Rutlawski · Wysłany: Nie 2:15, 27 Mar 2011 Temat postu:

-Rozumiem- Bezskutecznie starał się spojrzeć jej w oczy.- Przepraszam, że krzyknąłem. Przeżyłem w więzieniu coś niezbyt przyjemnego.

-Nie ma w takim razie czasu do stracenia, chodźmy!- Atabe z chęcią krzyknąłby na tą zimną Yenne, żeby tylko przestała się tak zachowywać. Nic by to jednak nie dało.

-Słyszałem od brata Ave... Od brata pewnej kobiety, z którą uciekłem z więziena, że w lesie roi się od jakichś... Stworów. Myślisz, że Devon, czy ktokolwiek kieruje tą tajemniczą akcją, może być i w to zamieszany?

AnKapone · Wysłany: Nie 2:35, 27 Mar 2011 Temat postu:

- Śledczy wspominali coś o tworach podobnych do golemów. Tajniki magii są mi jednak obce. Możliwe, że te stwory, o których mówisz są tymi samymi, o których mówili ci ze straży. - Byłam w podziemnym gabinecie Devona, jednak zdołał mi uciec.

Powoli "wracała do rzeczywistości". Jakby otrząsnęła się z krótkiej drzemki. Spojrzała w oczy Atabe.

- Nie chcę się kłócić. - wypaliła nagle. Potem skarciła się w myślach "Do stu demonów! znowu nie panujesz nad sobą!"