www.portalfantasyrpg.fora.pl

Rutlawski

Wbiegli na pierwsze piętro, jednak nie spełniło ono ich oczekiwań

Skierowali się na drugie. Katem oka zobaczyli, że znajdował się tu długi hall z mnóstwem rodzajów drzwi. Nagle przy jednych mignęła im znajoma twarz.
-Yasmine?- krzyknął do niej Atabe, zatrzymując się.

AnKapone

Yenne zaskoczona gwałtownym zatrzymaniem się Atabe, wpadła na niego.

- Co się....Yasmine. - powtórzyła elfka.

bodzia_piratka13

Yasmine uśmiechneła się "Dobrze, że się nie przewrócili Wesoly

"
- Yenne, Atabe, a co wy tu robicie?

Rutlawski

-Co za spotkanie... A co ty tu robisz? My... Dowiedzieliśmy się, że miasto jest zamknięte. Szukaliśmy informacji...

AnKapone

- o tych nocnych zamieszkach. W zasadzie znudziło nam się czekanie i postanowiliśmy sami poszukać. Nie przyszła góra do Mahometa musiał Mahomet do góry.

Rutlawski

Atabe spojrzał zdziwiony.
-Mahomet?

AnKapone

Taki jeden, nie pytaj :hamster_dunno:

bodzia_piratka13

- Mój stryj jest u Grimma, wezwano go, więc poszłam z nim, myślałam, że się czegoś dowiem...i że wrócę z nim, ale rozmowy mają się przedłużyć, a ja w niczym im nie pomogę, więc postanowiłam się przejść

Rutlawski

-Może chodźmy w takim razie wszyscy do karczmy? Yasmine, powiesz nam w skrócie, czego się dowiedziałaś. Co tu bedziemy6 siedzieć?

AnKapone

- Wyjdźmy stąd jednak równie szybko, jak wbiegliśmy na górę. Ten urzędas z dołu mógłby się obrazić za nasz brak taktu...- próbowała zażartować elfka.

Rutlawski

-Kahem, hrrrrrr- zacharczał urzędnik, który właśnie wbiegł po schodach.- Stać... Stać- wychrypiał, pokazując na nich palcem.- Stać, opuscić... Teren... Proszę...

AnKapone

Komiczny wyraz na twarzy urzędnika, połączony ze sposobem, w jaki mówił, będąc zdyszanym, wywołał u Yenne napad... śmiechu. Elfka po raz pierwszy wybuchnęła śmiechem i nie mogła się powstrzymać.

bodzia_piratka13

"Znowu ten uroczy urzędnik...widać rzadko się rusza, skoro zrobił się taki czerwoniutki po pokonaniu kilku schodków...do twarzy mu w tym kolorze^^"
- Właśnie wychodziliśmy. - odwróciła się do znajomych - To co? Idziemy, o karczmy, tak? - mijając urzędnika nie mogła powstrzymać uśmiechu