Forum www.portalfantasyrpg.fora.pl Strona Główna www.portalfantasyrpg.fora.pl
Forum gier RPG Portalu Fantasy
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy     GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Przebudzenie

 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum www.portalfantasyrpg.fora.pl Strona Główna -> Opowiadania o naszych bohaterach
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Triinu
Administrator
Administrator



Dołączył: 21 Lut 2011
Posty: 6244
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 13:22, 23 Lis 2011    Temat postu: Przebudzenie

Opowiadanko, ma miejsce kilka lat wstecz przed fabułą włąściwą, dokładnie siedem....

Kamiennymi schodkami schodzili w dół wąskiego korytarza wiodącego bezpośrednio do piwnicy małej kamienicy w której od jakiegoś czasu wynajmowali lokum.. Zgodnie z umową z właścicielem, obejmująca sowita dodatkową opłatę należeć do nich miało także te kilka pomieszczeń znajdujących się w podziemiach budynku. W jednej ręce przytrzymując pochodnię, drugą roztworzył zamek solidnych drewnianych drzwi. Dawano nie oliwione zawiasy zatrzeszczały w potworny, przeszywający uszy sposób. Za nimi znajdywała się gówna sala „laboratorium”, w którym przeprowadzali badania, warzyli niezbędne specyfiki…Wszystko było już przygotowane na tę noc: pośrodku pomieszczenia znajdował się stół pełniąc funkcję ołtarza. Na jego blacie, oraz na podłodze znajdujących się w jego pobliżu wypisane różnokolorowa kredą niezbędne symbole. Dla zapewnienia większego bezpieczeństwa, powodzenia rytuału rozsypany był magiczny proszek, na bazie soli. Pomieszczenie rozświetlały znajdujące się na ścianach pochodnie dające nikłe, ale zarazem wystarczające światło.

Zatrzymała się bezpośrednio przed stołem. Pozwoliła by zsunął z niej opończę skrywającą jej nagie ciało. Było szczupłe i drobne, posiadało jednak przyjemną w dotyku, gładką skórę – była w końcu taka młoda, miała przecież zaledwie osiemnaście lat!...Odchyliła głowę spoglądając na niego swoimi bystrymi oczami. Uśmiechnęła się w sposób zarówno dziewczęcy jak i kokieteryjny. Nie mogąc się opanować złożył na jej ustach namiętny pocałunek, który i ona odwzajemniła. Przesunął dłonią po jej brzuchu, niewielkich acz kobiecych już piersiach...Gdy napawał się gładkością jej skóry zadumał się przez chwile nad tym jak bardzo się zmieniło od czasu gdy została przyprowadzona do niego te parę lat wstecz…Jakaż piękna, lecz subtelna kobieta wyrosła z tego płochego i wychudzonego dziewczęcia.. Odkąd zostali sami – po tym jak opuścił ich jego drugi uczeń, zbliżyli się do siebie znacznie…może nieco zbyt blisko niż przewidywała to relacja nauczyciel – uczennica…Był też od niej przecież starszy, aż trzykrotnie!...Choć wyglądem zdawał się przewyższać ją wiekiem nawet nie dwa razy.

Podał jej rękę, chcąc pomóc jej zająć miejsce na „ołtarzu”. Gdy ułożyła się wygodnie na jego blacie nadal trzymała dłoń swego mistrza. Przysuwając ją do swej twarzy, w wyrazie ufności pocałowała ją i powiodła po swojej twarzy, oraz szyi zsuwając jeszcze nieco niżej. Uśmiechnął się i posyłając jej znaczące spojrzenie. Zabrawszy rękę złączył ze sobą dłonie i zamknął oczy. Stopniowo koncentrując wokół siebie moc zaczął wypowiadać odpowiednie inwokacje i zaklęcia, jednocześnie zaplatając palce w odpowiedni sposób. Również zamknęła oczy i pozwoliła swojemu ciału podręczyć się. Po krótkiej chwili poczuła wilgotność farbki, jaką za pomocą wąskiego pędzelka nanosi na jej ciało odpowiednie symbole. Ufając mu całkowicie nie przejęła się tym, nie odczuwała niepokoju…Gdyby tylko wiedziała, znała wówczas cała prawdę..

Skończywszy kreślić na jej ciele symbole, nieprzerywalnie recytował od dawna, pieczołowicie wyuczone formułki. W pewnej chwili poczuła jak jej ciało zaczyna mrowieć. Zaraz potem przeszywać je zaczął przenikliwy chód, przesuwający się po jej ciele od stóp coraz wyżej i wyżej. Czuła jak prócz niego ogarniać jej ciało zaczyna jakaś nieznana siła. Przeraziło ją to. Otworzyła oczy by na niego spojrzeć, by zapytać czy tak być powinno, czy może…coś poszło nie tak. Otworzyła jedynie usta, desperacko walcząc o oddech. Czuła jak „to coś” w końcu przejmuje kontrole nad jej ciałem…Jej ciało wygięło się w łuk, z wciąż otwartymi ustami spojrzała nieobecnym wzrokiem w sufit. Palce jej dłoni kurczowo zacisnęły się na bokach blatu stołu. Czuła jak walczy ze sobą – było też, ze to „coś” wcale nie wchodzi w nią, lecz „przebudza” się z wnętrza jej własnego ciała…Zaraz potem jej mięśnie rozluźniły się, a ciało swobodnie opadło na stół…Lecz jej nie było w nim – swobodnie unosiła się ponad wszystkim co znajdowało się w piwnic. Widziała swoje ciało leżące, niemalże bez życia wciąż z otwartymi ustami i niemalże wytrzeszczonymi oczami. Widziała Tristrama stojącego tuz obok, nieprzerywalnie wypowiadającego swoje zaklęcia…ale był tam ktoś jeszcze –dopiero teraz zdała sobie sprawę z obecności…Mikkala! „Jak długo?!”- zadała sobie pytanie, jednocześnie zastanawiając się, czy jej mistrz o nim wiedział…Choć nie padły między nimi żadne słowa, żadne gesty zaczęło pomału do niej zacierać, że padła ofiarą potwornego spisku. Tym bardziej obrzydliwego, gdyż opartego na zdradzie osoby, której ufała i…którą kochała…
Wezbrały w niej ból i gniew –zapragnęła teraz powrócić do swego ciała, by móc zareagować…zemścić się. Wtedy to gdy emocje w niej były tak silne, tak intensywne poczuła jak jakaś nieznana jej siła chwyta ją i ściąga z powrotem w dół.

Nie wiedziała jak wiele czasu minęło odkąd ponownie „zstąpiła” w swoje ciało. Przebudziła się, choć…słowo to w tym przypadku nie było na miejscu. Trudno było opisać to co się z nią w tamtej chwili działo. Z jednej strony miała świadomość na powrót przebywania w swoim ciele…jednakże ta osoba która się obecnie przebudziła nie była nią. Była kimś obcym, zupełnym jej przeciwieństwem…Na tyle silną osobowością, że skutecznie stłumiła prawdziwą Avenie.
Zapanowawszy nad swoim ciałem, ta która nią teraz była uniosła je do pozycji siedzącej po czym spojrzała w stronę obydwu mężczyzn. W jej oczach było coś obcego, podobnie jak w tym pewnym siebie uśmiechu, który teraz zagościł na jej twarzy.
-Jakie jest twoje imię?- zapytał Tristram, jego towarzysz z nieskrywanym zaciekawieniem w oczach przyglądał się całej sytuacji. Jej uśmiech poszerzył się jeszcze bardziej. Gdy przez długi czas nadal nie odpowiadała czarodziej powtórzył pytanie. W błyskawicznym tempie poderwała się z miejsca i chwyciwszy w dłoń stojący wsparty o ścianę miecz wykonała szybki zdecydowany ruch. Ruchy jej były wręcz nie ludzko szybkie i zwinne…podobnie jak spojrzenie jej oczu i uśmiech w których kryła się swego rodzaju niewymowna dzikość.
W oczekiwaniu na dalszy rozwój wypadków przyjęła pozycję, która pozwalałaby jej przeprowadzić kolejny atak. Tymczasem obserwowała jak cięty śmiertelnie w gardło Tristram uciskając dłonią powstałą ranę, słania się na nogach. Z jego ust wydobywał się charkliwy odgłos – nie był już wstanie nic powiedzieć, a tym bardziej zaczerpnąć kolejnego oddechu. Nim jego ciało martwe już osunęło się na podłogę spojrzał na nią po raz ostatni. W jego gasnących oczach tliło się spojrzenie pełne wyrzutu.

Avenie – czy też istota, która obecnie znajdywała się w jej ciele oblizała ostrze miecza z krwi swojej ofiary, po czym rzuciła szybkie spojrzenie w stronę drugiego mężczyzny. Sprężystym ruchem odbiła się od podłogi i zamachując się mieczem ruszyła w jego stronę. Mag broniąc się wypowiedział zaklęcie wzmocnionej magicznej tarczy od której odbiła się napastniczka. Stanąwszy na obydwu nogach przyglądała mu się przenikliwym wzrokiem dwojga bystrych oczy spozierających na niego spod kosmyków rudych włosów. Pewnym siebie krokiem podszedł do niej i odgarnąwszy z jej twarzy włosy przyjął jej się. W jego oczach nie było trwogi, lecz pewność siebie okraszona goszczącym ja jego ustach szelmowskim uśmiechem. Z zaciekawieniem przyglądał się dwóm symetrycznym symbolom znajdującym się od teraz na jej czole. W końcu gdy wymienili między sobą spojrzenia zaciekłość znikła z twarzy dziewczyny. Jej wzrok stał się spokojniejszy, acz nadal tlił się w nim pewien blask. Na jej twarzy pojawił się subtelny znaczący uśmiech.
-Witaj z powrotem…-powiedział, nie przestając się z satysfakcją uśmiechać.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum www.portalfantasyrpg.fora.pl Strona Główna -> Opowiadania o naszych bohaterach Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

Skocz do:  

Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 phpBB Group

Chronicles phpBB2 theme by Jakob Persson (http://www.eddingschronicles.com). Stone textures by Patty Herford.
Regulamin