www.portalfantasyrpg.fora.pl

Triinu

Atabe i Cuthbert udawszy sie do urzędu poinformowali mera miasta o gorżącym niebezpieczeństwei. Urzędnik z miejsca wydał rozkaz swoim przełożonym przygotwania oddziałow zbronych - by w gotowości czekały...nawet na najgorsze...Wydzielił także niewielki oddział zwiadowczy, który potrzebował dowódcy...A może dwóch - stąd padła propozycja do naszych bhoaterów:

-Byli by panowie zainteresowani....Podjęli by ryzyko....- pytałurzednik.

Rutlawski

-Po to tu jesteśmy- powiedział natychmiast Cuthbert.

Atabe obserował przyjaciela: "ciekawe, czemu on sie tak rwie do tej pracy???

-Co mamy robić?- zapytał jednak.

Triinu

-Za chwile do drogi gotowy będzie oddział zwiadowczy...waszym zadaniem będzie patrolowanie pobliskich okolic....zdobycie jak najwięcej infromacji na temat oddziałow Xa' nu....ochorna mieszkańców...Za wykonanie zadanei otrtzymacie oczywiscie wynagrodzenie....

Rutlawski

-Pffff.... Świetny pomysł- powiedział Atabe.- Pjdziemy sobie do lasu, obejrzymy rzeź, po czym poświęcimy się dla większego dobra, żeby pokazać Xa'nu drogę do Bath. I to za pieniądzę, to się nazywa bohaterstwo!

-Przepraszam za przyjaciela- powiedzial Cuthbert przepraszajaco.- Jest mordercą.

Triinu

Mężczyzna popatrzył sie na obydwu przyajciół z nietęgą miną....W myślach starał się dociec czy słowa, które padły miały charakter wisielczego humoru, czy też oznaczały coś więcej...Dla świętego spokoju postawnoił jednak nei wnikać w ich prawdziwe znaczenie - w końcu znalazł kogoś kto zgodził sie podjąc niewdzęcznego zadania, na wykonanie którego wcale nie uśmeichało mu się posyłać własnych ludzi...

bodzia_piratka13

Weszli do urzędu, jednak sami dokładnie nie wiedzieli gdzie mają się udać w celu uzyskania informacji o Atabe. Zaczepiła pierwszego lepszego urzędnika, który ich mijał.
- Przepraszam - zaczeła, żeby zwrócić na siebie uwagę zamyślonego mężczyzny - chcielibyśmy się czegoś dowiedzieć. Chodzi nam o to czy dotarli tutaj mieszkańcy Lenele, którzy ewakuowali się tutaj przed atakiem Xa'nu. I czy byli z nimi dwaj mężczyźni, którzy mieli ich tutaj dostarczyć?

Triinu

-Tak zgadza się...zdaje się, że nazywali się Atabe i Cuthbert...-męzczyna potwierdził. - Po ich przybyciu do miasta okazało się, że okolice są zagrożone, przez odziały Xa'nu....Burmistrz zaponowałim kolejną misję do wykonania: podjęcia się zwiadu...Zgodizli się, lecz z tego czego udało nam sie dowiedzieć od tych co ocaleli to meijsce zostało z neinacka zaatakowane...Ponoć niwielu ocalało, duża część ludności miasta jakby rozmyła sie w powietrzu...Pewno zostali zabrani do niewoli...Męzczyźni o któyhc pani pyta nei powrócili....obawiam się, że albo zgineli albo, dostali sie do niewoli z poozostalymi....

bodzia_piratka13

Ta wiadomość zmartwiła Yasmine. Mimo wszystko nie brałą pod uwagę, ze Atabe i Cuthbert mogliby nie żyć - w najgorszym razie zostali wzięci do niewoli i już. Z jednej strony chciała coś zrobić, zeby im pomóc, ale z drugiej strony niby co? A po za tym obiecała pomóc Amaranth. Miała nadzieję, że może Yenne uda się coś zdziałać. W ponurym milczeniu wyszli z urzędu.
- Czyli co teraz? Mamy iść do karczmy i tam czekać na Avenie? - musiała zapytać, bo może ktoś z jej towarzyszy miał pomysł na zrobienie czegoś. Myśl o siedzeniu w karczmie i czekaniu na cokolwiek drażniła ją

Triinu

Wyglądało na to, że nie musiała jej realizować gdyż pśród ludzi udało im się dostrzec dwie sylwetki ludzkie. Niższa należała do czarodziejki , wyższa do łodego męzczyzny (około osiemnastoletniego), ale o surowym wyrazie twarzy. Męzczyzna była bardzysty i dość rosły jak na swój wiek. Długie płowe włosy zaplecione były w warkocz opadający na plecy. Brodę zdobiły dwa krókie, cienkie warkocze.

Płaszcz spinała brosza na której znajdował się symbol rodowy rodizny królewskiej Cymuru.

-To jest książę Bowen, syn włądcy mego kraju...- następnie kolejno przedstawiła mu swoich towarzyszy.

bodzia_piratka13

- Jestem Yasmine - przedstawiła się i postanowiła nie czekać na odpowiednią chwilę i poinformować Avenie od razu o sytuacji - Atabe prawdopodobnie wpadł w niewolę Xa'nczyków. Prowadził akcję zwiadowczą i wpadł na ich oddział...

Triinu

- Niedobrze...-powiedziała Avenie i pobladła.

-Nie obawiaj się panienko z rana zamierzamy wyruszyć przeczesywać okolice...Być może natrafimy na oddział, który pojmał waszych przyjaciół...A może odnajdziemy ich całych i zdorwych....- pocieszył ją książę Bowen.

bodzia_piratka13

- Mam taką nadzieję... - "No nic, widać sami nic nei zdziałamy, trzeba czekać..." - To może my pójdziemy szukać Baltazara i później spotkamy się w karczmie? - zapytała Avenie "może chociaż uda sie załatwić sprawę Amarant?"