www.portalfantasyrpg.fora.pl

Rutlawski

<To powinno być tu>

Do takiej konkluzji doszedł Bert, widząc... No właśnie.
Czy zrobione w pośpiechu ślady ludzi? Czy "ukryte" między krzaczorami wejście, które by znalazł przedszkolak?

"Powróć i ożyj na nowo", pomyślał kierując swe ciche wołanie do swego wnętrza, a jednocześnie, szukając wokół "punktu zaczepienie".

Udało mu się.
Po raz kolejny przyzwał chowańca.

-Teraz masz taki kształt, co?- zapytał i usmiechnął się, widząc przed sobą fretkę dużych rozmiarów.
-Ał, co- wydobył z siebie głos stworek, nieudolnie naśladując ludzką mowę.

-No nic- Skierowali się w stronę wejścia.

Triinu

Wewnątrz kotłowali sie drżący ze strachu ludzie. Gdy otowrzył drzwi i wkroczył do środka posłuszeć dało sie wielkie poruszenie - nie wiedząc kim jest przerażeni wieśniacy wzięli go za wroga, który odkrył ich schronienie....

Rutlawski

Bert rozłożył ramiona.

-Cisza!!!- krzyknął donośnym glosem.- Nie obawiajcie się, nie jestem wrogiem, a przyjacielem!!!

Zapadła niepewna cisza. Elf jednak wiedział, że jeśli nie będzie mówił, każe się ona tylko chwilowa.

-Bronię z przyjacielem Waszego miasta. Przeciwnik jednak jest zbyt liczny, za chwilę przedrze sie rzez linię obrony, zajmie, albo zniszczy miasto, a stąd tylko kwestia czasu, nim znajdzie tę kryjówkę i zrobi z wami złe rzeczy.

Nie do wiary, ale niektórzy mieszkańcy patrzyli na Berta z wyraźną niechęcią. Tak jakby on miał być winien ich krzywdzie.

-Tak więc... Każdy z was, a przynajmniej taką mam nadzieję, zstanie przeniesiony do innego miasta. Nie macie w tej sprawie wyboru, a ponieważ dam radę zrobić to tylko z jedną osobą naraz, ma być dyscyplina i spokój. Osoba najbliższa mi, zostanie przeniesiona pierwsza. A jeśli zobaczę, że ktokolwiek się pcha lub kombinuije, natychmiast zostawię was na los, na jaki będziecie zasługiwać, rozumiemy się!?!

Cisza.
Nienawistne spojrzenia.

-Dobrze- Bert pochylił się obok stworka.- Ys- powiedział wyraźnie, przekazując mu kierunek.
-Ys- powtórzyła nieduża istota.

W tej chwili z tłumu podniosła się matka z niemowlaczkiem.
-PANIE, POMIŁUJ!!! ZLITUJ SIE NADE MNĄ I MOIM DZIECKIEM, POZWÓL NAM IŚĆ PIERWSZYM, ZNALEŹĆ BEZPIECZEŃSTWO!!!

Cuthbert z zimną obojętnością, zwrocił się d staruszka obok.
-Pan pierwszy. Proszę go dotknąć.

Staruszek z wyraźnym usmiechem, pogłaskał chowanca po głowie. Ten podstawił mu łepek, jednak po chwili zniknęli.

Triinu

Teleportacja zakończyła się powodzeniem...Początkowo ludzie dość niepewnie odnosili się do dziwnej "sztuczki" jaką zaprezetnował im elf. W końcu skąd było wiadomo, że starzec, który zniknął był na pewno bezpieczny....

Znalazło sie jednak kilku śmiałków, którzy mając nie wiele do stracenia zadecydowali się zaryzykować...Potem jakby ludzie nabrawszy nieco pewności siebie sami zaczęli ustawiać się w "kolejce", by magicznym sposobem uratować się z miasta.

Rutlawski

Całkiem sprawnie, zdziwił się Bert, ale nic dziwnego.
Do porównania miał tylko Badb, a w Badb organizacja nigdy nie była mcną stroną mieszkańców.