www.portalfantasyrpg.fora.pl

AnKapone

Postać Darlena zmaterializowała się prosto w namiocie Sho.

"To się nazywa mieć szczęście." - pomyślał. - "Przynajmniej nie muszę szukać."

Rozejrzał się po namiocie. Na posłaniu dostrzegł dwie leżące postaci - Sho i Sue Züe. Postaci, które ewidentnie ze sobą coś teges... Darlen poczuł się zakłopotany. Gdyby nie był martwy na pewno by się zarumienił. Jednak quest is quest i musiał wypełnić wole Yenne.

- Khem... - chrząknął.

Triinu

Pierwszy z posłania podniósł się Sho...Do sodka jurty tylko częściowo docierało nikłe światło pochodni znajdujących sie na zewnątrz. Zaraz po nim powstała jego żona. Długie czarne włosy zakrywały większą część jej nagiego ciała.

-Ktoś ty?- zapytał w swoim jezyku, w końcu nikoko innego się nie spodziewał niż kogoś ze swojej xańskeij armii. Ledwo wypoiwedział pytanie zaraz wtrąciła sie jego towarzyszka:

-Sho, on nie jest...czuje jak śmierdzi śmiercią- najwyraźniej wyczuła w bohaterze jego prawdziwą aure, która dla większości była niewyczuwalna....Możliowsc te dawały jej medialne zdolności które posiadała.

Sho sięgnął po miecz znajdujący sie zaraz obok posłania. W ciemnościach błysneła srebrnna klinga

-Ktoś ty? powtózył?

AnKapone

"Do jasnej cholery, co z wami ludzie! Kolejny z mieczem na mnie leci... Ale jest niczego sobie...." - pomyślał Darlen.

- Przychodzę z posłaniem od Yenne, a przynajmniej coś w tym rodzaju. - powiedział we wspólnej mowie.

Triinu

Xańczyk przez chwilę zamyślił się starając przywołać w pamięci wspomniane imię...W końcu skojarzył je z postacią mrocznej elfki...

-Tak, pamiętam...-utwierdził go w przekonaniu i jakby spokojniejszym tonem zapytał: - Sądziłem , że sama sie tutaj zjawi, choć nie w tak szybkim czasie...Z czym cie posyła?

AnKapone

- Ona raczej z niczym. - powiedział bezbarwnym, grobowym tonem. - Nie żyje.

Triinu

Sho obserował go uważnie, przez dłuższą chilę nie mówił nic. Zasiadł na posłaniu ,Sue Züe wsparła głowę o jego ramię i pieściła jego skórę dotykiem swoich dłoni.

-Jak to nie żyje? Wytłaumcz mi to?

AnKapone

- Dotarła z więźniami do jednego ze zwiadowczych oddziałów Badb. - mówił bez emocji - Odmówiła oddania ich, bowiem jej zdaniem było osobiste oddanie ich przed oblicze kapłanów. Wywiązała się walka, a co może jedna przeciwko wielu? - spytał retorycznie.

Triinu

-Coś mi się tutaj nei zgadza...Czy przypadkeim nie chodziło o to, czmu więc przeciwstawiała się temu? -zapytał podejrzliwie.

AnKapone

- Zawsze traktowała swoje zobowiązania bardzo poważnie. - odpowiedział Darlen, licząc że ta odpowiedź usatysfakcjonuje Xa'ńczyka. - Mnie nic do tego. Byłem tylko jej informatorem.

"Robi się gorąco...-pomyślał- Zaraz będę się stąd zmywał..."

Triinu

-Nadal to nie tłumaczy tego o oc cię zapytałem...- jego ton głosu zdawał się zdradzać narastające zniecierpliwienie.- ...masz może dowód na poparcie swoich słów?

AnKapone

Darlen wykonał kilka kroków i spojrzał w oczy Sho. Skupił się i używając hipnozy powtórzył:

- Masz szczęście, że zdołałem dostrzec jej śmierć. Tak nigdy byś się nie dowiedział...

Triinu

Sho zdawał się ulegać jego słowo, jednak całą sytuacja wzbudziła czujność w siedzącej tuż obok Sue Züe, która chwyciwszy swój sztylet ruszyła w stronę wampira - próboując w ten sposób rozporszyć wpłw zaklęcia działajaćego na jej męża.

-Sho, to jakiś spisek, ten nieumarły próbuje na tobie swoich brudnych sztuczek! -krzyknęła.

AnKapone

"I dupa..." - zdążył tylko pomyśleć. Sue Züe przejrzała jego plany i gdyby nawet kontynuował hipnozę, ona by powiedziała mu prawdę.

- Motyla noga...- szepnął do siebie i zniknął.