www.portalfantasyrpg.fora.pl

Etherard

Graham stał teraz przy kontuarze, czekając jak najbliższy urzędnik skończy przeglądać papiery.

Triinu

-Czym mogę panu słyżyć?- zapytał jeden z nich, wracając się do niego z uśmiechem.

Etherard

-Dzień dobry- odpowiedział uśmiechem- moja godność to Imć Graham de Zakurz. Jestem kupcem i mam do sprzedania trochę towaru. Chciałbym się zapytać o zwyczaje handlowe panujące w tym mieście, coś podlega ocleniu? Czy muszę się rejestrować i takie tam.

Graham wyraźnie próbował robić wrażenie człowieka, który wie, że przychodzi do urzędnika-czyli osoby stojącej ponad wszystkim. Urzędasy według jego doświadczenia lubiły takie podejście do sprawy, byle by nie przesadzać.

Triinu

-Musi pan jedynie zapłacić koszty rejestracji, odpowiedział urzędnik. Taki kosz to 100 szt złota. Następnie co miesiąc jest pan zobowiązny wpłacić koszt 50 szt złota za korzystanie z prawa prowadzenia własnej działalności w tym mieście. Na jak długo zamierza pan tu pozostać?

Etherard

- I właśnie nie wiem, czy w ogóle tu otwierać interes i dać Wam zarabiać na mnie. Słyszałem nieprzyjemne historie o tym mieście. Na mieście się sporo nieprzyjemnych rzeczy słyszy.

Triinu

-Na głównym targu, znajduje się kilka budynków, które aktulanie oczekują na kogoś kto uczyni z nich użytek...Koszt wynajmu takiego stanowiska to 50 do 80 sztuk złota tygodniowo...Centrum miasta tj główny plac jest strzeżony przez strażników miejskich, co przekłada się także na cenę "wynajmu"...Ale tak jak wspomniałem ta część miasta jest dobrze strzeżona i bezwzględu na to co będzie działo się w okolicy powinieneś zbytnio nie zamartwiać się tym, że coś ci sie przytrafi....

Etherard

-Zdarzy się, nie zdarzy się. Jeśli klienci będą się czuć zagrożeni, będę miał mniejsze obroty. Czy może mnie Pan skontaktować z kimś, z kim mogę porozmawiać na temat zdarzeń trapiących to miasto?

Triinu

-Tak, oczywiście, proszę chwilę zaczekać-urzędnik skłonił mu się i zostawiając go na chilę samego zniknął za jedymi z drzwi znajujących sie w długim korytarzu. Po pewnym czasie wrócił z innym męzyczną, którego ubiór wskazywał iż zajomwał dość wysokie rangą stanowisko, związane z wojskiem...

-To jest pan Graham de Zakurz, jest zainteresowany otowrzeniem interesu w naszym mieście, zatem chciałby się dowiedzieć jak najwięcej od pana o nim...

-Witam, sir Grimm do usług. Co dokładnie pana interesuje?- zapytał tamten

Etherard

-To może nie tutaj, przepraszam najmocniej, ale śniadania nie jadłem i za przeproszeniem, padam. Czy raczy mi pan towarzyszyć przy posiłku? Będzie to dla mnie wielkim zaszczytem.

Triinu

-Oczwyiście- odparł tamten- jeśli tylko sobie pan życzy....

Etherard

Graham wyszedł wraz z sir Grimmem na dziedziniec. Rozejrzał się w lewo, w prawo. A następnie niespiesznym krokiem poprowadził swojego towarzysza przez miasto. Idąc w stronę karczmy nadłożył trochę drogi by zatrzymać się u kowala.
-Przepraszam, ale muszę coś jeszcze załatwić.

Gdy stanęli przed kuźnią, Graham zapowiedział swoją wizytę kowalowi na dzisiejsze popołudnie, ale zrobił to tak, by jego przyszły kontrahent widział z kim przyszedł. "Tak patrz, obracam się w wysokich kręgach tutejszej śmietanki"-kpił w myślach z kowala. Następnie ruszy w stronę karczmy.