www.portalfantasyrpg.fora.pl

Triinu

Wczorajszy dzień, a dokładnie wieczór i noc dały się jej we znaki. Wyspawszy się zatem porządnie, niemalże do oporu zdecydowała się wstać z łóżka późnym popołudniem. Zebrawszy ze sobą nieco pieniędzy, oraz najpotrzebniejsze przedmioty raźno ruszyła na dół karczmy by coś zjeść, a potem wyruszyć na miasto. A nóż coś ciekawego się wydarzy?... Mruga

AnKapone

Schodząc po schodach Avenie wpadła na Darlena. Było to niespodziewane spotkanie trzeciego stopnia, mianowicie niczego nie spodziewający się wampir przewrócił czarodziejkę i sam wylądował na niej okrakiem. W dodatku jego dłonie spoczęły na jej piersiach, a raczej w ich domniemanym miejscu. Zdziwionemu hrabiemu wyrwało się:

- Ty nie masz cycków?!

Triinu

W pierwszej chwili zaskoczona całym zdarzeniem czarodziejka nie zagregowała. Dopiero potem, po usłyszanych słowach w jej oczach pojawiła się czysta rządza zabijania. Zamachnęła się ręką i z siłą jakiej trudno byłoby się spodziewać po tak kruchej istocie trzasnęła go w twarz.
Następnie brutalnie zrzucając go z siebie podnosząc się z podłogi skomentowała:
-Komu jak komu, ale kto by pomyślał, że tobie cycki w głowie....

AnKapone

- Auć... - jęknął pocierając dłonią policzek. - To chyba nie było konieczne... Problem w tym, że wszystko co nie ma cycków w jakiś sposób mi się podoba... - dodał wstając z podłogi.

Triinu

-Radziłabym ci na przyszłośc uważać z tekstami na temat moich cycków. Masz szczęście, że dziś potraktowałam cię ulgowo...

AnKapone

- Wybacz... to było naprawdę niezamierzone z mojej strony... - powiedział robiąc zbolałą minę. - Wybierasz się gdzieś? - spytał.

Triinu

-Zgadza się postanowiłam udać się trochę przespacerować i zwiedzić to czego nie udało mi się zwiedzić ostatnim razem- westchnęła. –Jeśli chcesz się przyłączyć to przestań robić minę zbitego szczeniaka i szykuj się do drogi...

AnKapone

- Cóż... jestem gotowy... - powiedział narzucając na głowę gruby kaptur. Dopiero teraz mogła dostrzec, że jego oczy są dużo ciemniejsze niż w dniu, gdy Voghn i Yenne wpadli w tarapaty.

Triinu

Zauważyła tą zmianę, jednak głupio jej było dopytywać się zwłaszcza, że jeszcze przed chwilą zrugała go za zachowanie i komentarz wobec niej.
-No to chodźmy- powiedziała po prostu

Zaraz gdy wyszli z karczmy udali się na miasto. Przechadzając się po dzielnicy handlowej dotarli do stoiska gdzie czarodziejka zdecydowała się zakupić nieco specyfików do jakiś swoich magicznych wywarów etc...Niektóre z nich wyglądały dość dziwnie, groteskowo czasem wręcz nie przypominając niczego z czym można by je skojarzyć.

Międzyczasie gdy zajęta była „robieniem zakupów”, gdzieś obok dało się posłyszeć rozmowę dwóch przekupek rozmawiających o jakiejś bestii grasującej na obrzeżach miasta.

AnKapone

Darlen był wielce ciekawy tematu rozmowy kobiet. Wiedział jednak, że gdy pojawi się przed nimi jako wampir będzie na z góry straconej pozycji - kobiety najprawdopodobniej uciekną, poza tym nie mógł ściągnąć kaptura. Postanowił skorzystać więc ze zdolności bilokacji.

Jego kopia, bez kaptura podeszła do kobiet i spytała:
- Panie wybaczą, że usłyszałem ich rozmowę, ale czy po przedmieściach grasuje potwór?

Triinu

Kobiety spojrzały na niego zaskoczone jego obecnością oraz tym, że kogoś prócz nich zaintrygowała prowadzona prze nie rozmowa.
-Zgadza się – odpowiedziała jedna z nich. -Od jakiegoś czasu w osadach poza murami miasta dochodzi do pewnych dziwnych zdarzeń. Parę osób zostało przez niego napadniętych, inne zginęły z jego ręki...Co więcej nie pożera on całych ciał, lecz jedynie otwiera klatkę piersiową i wyżera serca. Ciała zostawia.

-Ponoć lubi snuć się po polach i zawodzić...kto wie, może nawołuje inne, podobne mu stwory wtrąciła druga.

-Często można go jednak spotkać w lesie, po zmroku. Śledzi człowieka, a gdy ten najmniej się tego spodziewa napada go. Powiada się też, że jak zastanie grupkę ludzi to tak będzie starał się zapanować nad sytuacją aby ich porozdzielać, bo ponoć nigdy w grupie nie atakuje...Czasem nie napada człowieka wprost, tylko idzie za nim do jego siedliska, a potem w nocy...cichcem zabija śpiących domowników, oraz zwierzęta domowe....jedno po drugim...

-Ja ci już mówiłam, że to pewno nic innego tylko jakiś wąpierz- znów wtrąciła się druga.

AnKapone

- Wąpierz? Nie miała na myśli pani wampira?

Triinu

- Wąpierz, a wampir to ten sam diaboł jest przecie. Nie słyszałeś panie o nich nigdy? Co noc to, to dziadostwo z grobu wstaje, trupem na mile cuchnie to też łatwo się zorientować że w okolicy przebywa. Twarz ma nadgniłą, zęby mu się psują...ino te, którymi krew wysysa ma zdrowe, no po przecie się jakoś żywić musi. Czasem jeszcze jakąś część ciała nadpsutą ma: nogę, czy też rękę. W obdartych łachach łazi, bo to łazi w tym w czym go pochowali, a wiele lat mija jak ubrania sobie potrafi nie zmieniać, czasem nawet wcale.

-Jedni ludzie mówią, że na dziewice się szczególnie lubi rzucać krew im wypijać, serce pożera, albo i inne zbereźności jeszcze lubi robić...Nawet nad martwymi zwłokami...

-Jedni mówią, że bez zaproszenia nie wejdzie do domu, ale wąpierzyska przebiegłe są, znają sztuczki by ludzi oszukać...A lubi sobie, nim krew popije ludziom na klatkach piersiowych siadać i dla zabawy przyduszać...Czasem się świętych artefaktów bojają, ale nie zawsze bo tych nowego kultu wcale, a wcale. Ino to musi być ze starszą wiarą przedmiot związany, lepiej nawet jak z jakimś zapomnianym bóstwem...

-By zabić wąpierza potrzebny jest osikowy kołek, trza mu wbić w serce na rozstaju dróg. Potem w grobie pochować, ale zanim się to zrobi to odciąć mu łepetynę trza, do gięby czosnku lub cebuli nakłaść. I twarzą do ziemi chować. A żeby nie wstał już tak na pewno, na pewno to krzak dzikiej róży mu na grobie zasadzić by jej kolce nie pozwoliły mu wstać....albo co pewien czas drobnych ziarenek mu koło grobu porozsypywać. Wąpierz, jak to wąpierz zacznie je zbierać bo taka już jego natura, że się powstrzymać przed tym nie może, a wtedy świt go zastanie i zginie!

-Mnie to matka i babka jeszcze inny sposób na wąpierza podawały. By wykryć na cmentarzu gdzie to on kwatery miewa swoje to trzeba nagą dziewicę na czarnego, rocznego ogiera sadzić i po cmentarzu oprowadzać. Jak koń przy jakim grobie przystanie, lub się niespokojny robi to znak, że tam bestia sypia! A by zapić to mu też dobrze ten łeb właśnie uciąć i w oleju ugotować!

Avenie, która międzyczasie skończyła kupować dla siebie przysłuchiwała się tym wywodom z zainteresowaniem i uciechą. Czasem nie mogąc powstrzymać śmiechu pochylała się bardziej nad towarami, by udać, że nie podsłuchuje tylko dalej kupuje.

AnKapone

Twarz Darlena wyglądała najpierw tak: Shocked

a pod koniec wywodu tak:

Przez dłuższy czas nie był w stanie nic powiedzieć, tyle ciekawych rzeczy się o sobie dowiedział. A raczej o swojej "rasie". Z wypowiedzi wywnioskował, że raczej niewiele pożytecznych rzeczy dowie się od przekupek. Odezwał się więc nieco rozbawiony:

- Po pierwsze wampiry mogą chodzić w słońcu... - przecież kobiety nie musiały wiedzieć o tym, że rozmawiają z bilokacją - po drugie wyglądają normalnie, jak każdy człowiek - tu uśmiechnął się szeroko ukazując białe wampirze kły.

Widząc miny kobiet, nie mógł się powstrzymać od dalszej części dowcipu.

- Pani serce wygląda na smaczne... - powiedział do młodszej kobiety i wyciągnął dłoń do jej klatki piersiowej. Jako że był bilokacją ręka "zagłębiła się" w jej ciele. Uśmiechnął się złowieszczo i... bilokacja znikła.

Triinu

Już gdy zaczął im odpowiadać, na ich „niesamowite” opowieści o wampirach stopniowo zaczęły odczuwać strach, gdy w końcu znikł przestraszyły się na amen i z krzykiem, oraz piskiem poleciały przed siebie przeciskając się między tłumem. Ludzie nie wiedząc co dokładnie zaszło i jaka była przyczyna ich zachowania przyglądali im się z zaciekawieniem, niektórzy może nawet ze współczuciem.

Czarodziejka tym razem nie hamowała się ani nie kryła swego rozbawienia. Gdy wreszcie opanowała swój atak śmiechu powiedziała do wampira:
-Naprawdę byłeś świetny...