Forum www.portalfantasyrpg.fora.pl Strona Główna www.portalfantasyrpg.fora.pl
Forum gier RPG Portalu Fantasy
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy     GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Prolog

 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum www.portalfantasyrpg.fora.pl Strona Główna -> Scenariusz Drugi
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Triinu
Administrator
Administrator



Dołączył: 21 Lut 2011
Posty: 6244
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:15, 14 Maj 2011    Temat postu: Prolog

Młody mężczyzna kroczył pałacowym korytarzem, pod drodze mijając kłaniających się mu żołnierzy. Byli to odważni, wytrwali, nieugięci wojownicy, nie rzadko bezwzględni - ale tak zahartowało ich życie...trudne stepowe życie. Od najmłodszych lat uczono ich, że czego nie wywalczą tego nigdy nie będą mieć...Większość narodów Kontynentu, widziało w nich rządne krwi bestie - sami w sobie, oraz przez swój lud postrzegani byli jako bohaterowie poświęcający życie za swój kraj...Tak, życie w Xa’ nu nigdy nie rozpieszczało: skaliste tereny, większość jałowych stepów, brak wielkich złóż surowców naturalnych utrudniały rozwój miast, gospodarki, rolnictwa...Przez wieki ten koczowniczy lud postrzegany był jako ten gorszy, zacofany - ten z którym nie trzeba się liczyć...Ale Xa’nu udowodniło, iż nie należy go lekceważyć! Ale wszystko co obecnie posiadało musiało sobie wywalczyć...nie rzadko cudzą bądź własną krwią - ale takie już prawa rządziły tym światem.

Dumą jego ojczyzny był zamek, w którym się znajdowali oraz miasto, w którego centrum się znajdował Kara – Kum. Pomyśleć, że jeszcze tak nie dawna siedliskiem chana była duża skórzana jurta, a miastem była ogrodzona drewnianym płotem pomniejsza osada...Być może nie dorównywały one okazałością, czy majestatem innym miastom, zamkom krajów Kontynentu, ale były pomnikiem tego co ów kraju już osiągnął. Rozwój własnego kraju, potęga armii, respekt i strach jakim w końcu zaczęto darzyć jego naród – to wszystko przepełniało go niewymowną dumą. Tak! Miał ogromną świadomość tego kim jest i był z tego niewymownie dumny: był Xańczykiem, potomkiem dynastii Aspa’rich, która uczyniła ten kraj potęgą!

Gdy dotarł w końcu do głównej komnaty dwóch strażników otworzyło drewniane, zdobione wrota wiodące do głównej komnaty. Gdy przekroczył ich próg zamknęły się za nim. Płomienie kilku pochodni rozświetlały pomieszczenie raczej nikłym światłem. Tuż przed nim, w odległości kilkunastu metrów zasiadał, postawny mężczyzna. Choć po budowie jego ciała bez problemu wywnioskować można było, iż był on zaprawionym w bojach wojownikiem, wciąż pełnym swoich sił to zmarszczki na jego twarzy oraz siwiejące włosy zdradzały, iż wkraczał już w podeszły wiek.

Nowo przybyły padł przed władcą na kolana, rozpostarłszy przed sobą ręce i dotknąwszy czołem podłogi wyścielanej zwierzęcymi skórami oddał mu pokłon. Pośród panującej wewnątrz ciszy dało się posłyszeć głębokie westchnięcie chana.

-Sho, mój najmłodszy, ukochany synu...nie musisz oddawać mi tych wszystkich hołdów...- zabrał głos. –Nie raz dowiodłeś, że jesteś godzien stawać przede mną, bezpośrednio spoglądając mi w twarz...Potrafiłeś swoimi czynami zapracować na szacunek jakim powinno być darzone twe imię, zatem proszę powstań już, nie rób ceregieli...

-Mimo, iż swoimi czynami przysłużyłem się swemu narodowi, nie przysporzyłem wstydu przodu swoim przodkom nadal chcę oddać ci cześć jako temu jedynemu, którego wyższość nad sobą uznaję...

-Doprawdy daj już spokój...

Młodzieniec powstał i zasiadłszy „po turecku” spoglądał w twarz wielkiego chana Xa’nu, własnego ojca...

-Czemu odsunąłeś mnie i moich ludzi od granic z Cymuru i wezwałeś do siebie? Czyż nie powinienem osobiście bronić i utrzymywać tych ziem, które stać się w przyszłości mają moje?

-Posłałem tam w zamian ciebie twojego starszego brata, by strzegł terenów, które już zdobyliśmy...Jemu zadecydowałem się przeznaczyć te ziemie...

Młodzieniec żywiołowo reagując, częściowo zdołał się poderwać ze swego miejsca – powstrzymał go ojcowski gest dłoni. Sho znów zajął swoje miejsce, ale był wyraźnie podenerwowany.

-Przecież obiecałeś mi tamte ziemie...

-Ale zmieniłem zdanie...

Widząc zniecierpliwienie na twarzy swego syna, nie zwlekając dłużej wyjaśnił: - Zmieniłem zdanie, gdyż tamte ziemie zadecydowałem oddać twemu starszemu bratu. Poradzi sobie, choć ma słabsze doświadczenie niż ty, kraju Cymuru nie jest już w stanie dłużej się bronić, niebawem upadnie...Jestem pewien, że jego kapitulacja jest tylko kwestią czasu, gdy ten moment wyczuje rozkażę twemu bratu wysłać poselstwo do króla Bowena. Jeśli istotnie jest taki mądry i sprawiedliwy jak o nim mówią podda nam kraj... Na przymierze z Arnheimem i Karr’namem nie ma co liczyć – od lat te kraje nie utrzymywały z Cymuru przyjaznych stosunków...Bowen został sam, a siły jego armii są mocno osłabione...Rozsądniej będzie mu podjąć decyzję jaką my mu zaproponujemy, jeśli nie zaatakujemy i zadamy Cymuru ostateczny cios...

-A co ze mną?

Władca zaśmiał się na słowa syna.

-Świetny z ciebie wojownik i wyśmienity dowódca, jednak nadal górę bierze czasem nad tobą młodzieńcza narowistość...Musisz wyzbyć się tej cechy jeśli zechcesz zostać dobrym władcom. Co do Ciebie zadecydowałem, wysłać cię na pomoc dwóm najstarszym braciom, którzy obecnie toczą batalię z Arnheimem. Ty zajmiesz się przełamaniem granicy w okolicach Lenele i będziesz umacniał nasze posterunki w tamtym regionie. Z czasem postąpisz na przód...Acha...- przerwał, jakby nagle coś sobie przypomniawszy. – Musisz też zrobić coś z Twynham i jego okolicami, wprawdzie te ziemie już należą do nas, jednak dosłuży mnie niepokojące słuchy, że tworzą się tam nacjonalistyczne arnheimowskie ruchy, które chcą obalić naszą władzę w tamtym regionie. Zrób z nimi porządek nim całkowicie się rozbestwią! Będąc tam pomożesz tym braciom walczącym z Arnheimem, jak i w razie potrzeby wesprzesz i tego brata, który ruszy na Cymuru....

-Jak sobie życzysz ojcze – Sho skłonił się mu.

-Zbierz zatem jak najwięcej swoich ludzi, ale tylko tych najlepszych bowiem choć ruszasz w najsłabiej broniony region kraju, to nadal jest Arnheim! To nie to samo co od lat osłabione Cymuru...

-Tak, ojcze. Poślę, także po hordy Kozaków, który poprzysięgli mi lojalność. Jak wiesz ich władca Kubradt jest moim przyjacielem, mając przymierze krwi z nim mam pewność, że nie zdradzą mnie...

-Cieszy mnie to, że umiesz dobierać sobie sojuszników...Gdy tereny, na które cię posyłam będą zdobyte, możesz uznać je za swoje włości....Będzie nimi także to co sam zajmiesz postępując ze swoimi oddziałami ciągle na przód.

-Niechaj stanie się twa wola ojcze...- powiedział, kłaniając się jeszcze raz. Na koniec spotkania władca dał mu swoje błogosławieństwo, po czym pożegnali się bez zbytnich poufałości, czy ceregieli.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum www.portalfantasyrpg.fora.pl Strona Główna -> Scenariusz Drugi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

Skocz do:  

Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 phpBB Group

Chronicles phpBB2 theme by Jakob Persson (http://www.eddingschronicles.com). Stone textures by Patty Herford.
Regulamin